W moim odczuciu pomysł jednego ujęcia nadaje oglądanemu obrazowi niezwykłej naturalności, realizmu. Z kolei trywialne dialogi nie porywają widza, ale pozwalają uwierzyć w to, co widzimy, wczuć się, w końcu kto o 4 nad ranem, po wyjściu z klubu uskutecznia cokolwiek ponad small talk. Film nie trzyma w napięciu od 1 minuty, ale od 15, bo właśnie kwadrans potrzebuje reżyser, żeby zabrać nas w świat "prawdziwego Berlina" jak to mówi Sonne. Nie spodoba się każdemu, ale tak to już bywa z dobrymi projekcjami. Ja polecam!