Już po samym tytule sądziłem, że będzie to kicha, a pierwsza scena utwierdziła mnie w tym przekonaniu. Jednak nie było ?mrożącego krew w żyłach? pościgu za przypadkowym świadkiem, jak można by się było spodziewać po kaszance. Jest za to dość fajne rozwiązanie problemu w postać równoczesnego wkroczenia do domu świadka i bandytów, i FBI (tutaj pojawia się Samuel Jackson, więc zaczyna być miło).Skąd się tam wziął? I don't know. Musiało FBI swoimi niewiarygodnymi metodami (przecież o przypuszczalnym ataku na WTC wiedzieli rok wcześniej) domyśleć się tożsamości świadka (to nie ważne, to nie jest arcydzieło). Faktem jest, że dramaturgia narasta i dobrze. Przecież tego się właśnie oczekuje. Szkoda, że tytuł filmu już na początku zdradza, jak się bandziory zabiorą za zacieranie śladów.
Komputerowe węże nawet udane, może tylko za inteligentne. No, ale przecież dostały te feromony. Samo rozwiązanie z wężami jako przyczyna katastrofy lotniczej - innowatorskie.
Reasumują, to dość dobry przeciętniak. Nieporównywalnie lepszy od ?Czarnej dziury? z 2006 r.