Film jest kwintesencją żenujących produkcji z lat 80-90, wyświetlanych w wiejskich remizach z kaset VHS na Rubinie.
Większość obejrzałem na przewijaniu, Rutger Hauer stracił w moich oczach resztki godności.
To co piszesz niema żadnego sensu, Rutger jest właśnie gwiazdą "żenujących produkcji z lat 80-90" i w tym filmie jest świetny. Po prostu nie czujesz klimatu. Exploitation rlz.
Exploitation movie – przeważnie niskobudżetowe, amatorskie filmy kręcone przez pasjonatów lub początkujących artystów na tematy uznawane za prymitywne, wulgarne i niemoralne czyli seks, zboczenia, przemoc, krew, okrucieństwo, wynaturzenia. Jednak także w tym gatunku pojawiały się pozycje uznane przez krytykę, czy takie które uzyskały status filmów kultowych.
Podgatunki
nazi exploitation – główna oś to naziści, wykorzystujący więźniów obozów koncentracyjnych
sexploitation (miękkie porno)
Kino kanibalistyczne
zombie
splatter films (krwawe horrory)
blaxploitation
slasher movie (psychopatyczni mordercy)
Rape and revenge
Ozploitation
film motocyklowy
Po pierwsze matolku to z takimi tekstami zapraszam na Tychy zobaczymy jak tam sobie pogadamy :))) A po drugie to jesteś ograniczony czy co? Co ma Slepa Furia z 89 do filmu z 2011 lamusie?
"Na Tychy" nie przyjadę, bo nie lubię slumsów, zaproś kolegów blokersów z sąsiedniego osiedla, może się skuszą.
Co ma "Ślepa furia" do "Włóczęgi", dowiesz się gimbusie jak dorośniesz, ale obawiam się, że mentalnie zajmie ci to jakieś 200 lat.
""Na Tychy" nie przyjadę, bo nie lubię slumsów" - wydaje Ci się, że jesteś kimś lepszym, bo mieszkasz w dużym mieście?
Mylisz się-ocena tego filmu to na dzisiejszy dzień 5.9 tak więc nie gadaj głupot. A co do filmu to nie jest zły nie jest może zbyt wymagający ale czasami i takie produkcje człowiek chce obejrzeć zwłaszcza po stresującym dniu
hahahahaha..jak byś obejrzał ten film np 25 lat temu to był by to film życia dla ciebie..ja daję 5/10
"tfórca"... no comments. kolejny film nie zrozumiały przez gimbusów... no tak w końcu to nie jest saga zmierzch...
Chłopcze, gdybyś zagłębił się w coś więcej, niż gazety do czytania jedną ręką i głupawe filmy, nie wyrażałbyś zdziwienia na widok tej oczywistej onomatopei.
Po prostu nie rozumiem po co oceniać film, nie wiedząc nic na temat gatunku, który reprezentuje, lub celu, w którym został stworzony? Boże, czegokolwiek?! "Hobo with a shotgun" specjalnie jest krwawy, groteskowy, nieco kiczowaty i (zdaniem niektórych) po prostu głupi/głupkowaty, bo bierze wszystko to co charakteryzowało exploitation movies i podnosi ich natężenie do kwadratu, na zasadzie hołdu dla tamtego nurtu. Nie oceniajmy filmów za to czym nie są. To, że Ci się nie podobał, nie oznacza od razu, że to jest gniot - być może tak miało być, bo po prostu nie jesteś fanem tego specyficznego nurtu. Tak samo mógłbym powiedzieć, że "Titanic" jest niesamowitym gównem, bo za długie i ckliwe, a tworzyć ołtarzyki dla potworków z wytwórni Troma. Ale jeśli jestem fanem jakiegoś gatunku i znam go jak własną kieszeń, a inne po prostu mnie odpychają, to nie truję dupy innym, jaki to crap właśnie obejrzałem, bo mi się nie podobał i Leo był soo gaayyy. Nie wiem, czy rozumiesz przekaz - widać po Twoim poście, że uważasz "Hobo..." za niesamowite gówno za te cechy, które właśnie tworzą go filmem dobrym, dla konkretnego widza. Więc niesprawiedliwością jest, jeśli człowiek nie będący targetem twórców wypowiada takie potworki.
Tak czy siak - z jednym się zgodzę: "Film jest kwintesencją żenujących produkcji z lat 80-90, wyświetlanych w wiejskich remizach z kaset VHS na Rubinie" - opisałeś cały film :)
Pozostaje smuteczek. Na marginesie - Boże Święty, David Lynch w miniaturce, Providence (miejsce życia H.P.Lovecrafta) w loginie, człowieku, poziom zajebistości większy niż w wąsach Roberta Downey Jr.! Gratulacje! :)