Cóż... film jest wielki, robiony z ogromnym rozmachem za wielkie pieniądze, dla jeszcze większych pieniędzy. Jednak można było lekko zrobić sześć części, po jednej na każdą księgę i przy tym nie wycinać niczego. Władca Pierścieni w formie książkowej podobał mi się o wiele bardziej i tego nie będę ukrywał... mam przyjaciela, który zachwyca potwornie filmem, aż do przesady. Byłem w kinie na każdej części i na każdej byłem jednakowo znudzony. Nie będę pisał dlaczego bo mam inne ważniejsze sprawy.
To nie jest prowokacja, to tylko i wyłącznie moje odczucia. Szczerze to mam wstręt do takich "hiperprodukcji" oraz innych adaptacji.
Ja uważam że pomysł ze zrobieniem 6 filmów nie jest dobry.
Pierwsza częśc byłaby uznana za "film w którym nic się nie działo" jeszcze gorzej wypada księga 4 w całości poświęcona tylko Frodo i Samowi - byłby to dziwne pozbawione dynamiki twory.
Co do nudzenia się - przy ksiązce (którą czytałem 3 razy) zdarzało mi się nudzić, przy filmie tylko na zakonczeniu Powrotu Króla. Na pierwszej częsci byłem 3x i uważam ją za najlepszą, film przerósł moje wyobrażenia jakei miałem czytając ksiązkę (choćby Moria jest najlepszym przykładem) - i dlatego wracam do niego chętniej niż do literackiego pierwowzoru.