Czytam różne fora i wywnioskowałam z nich, że "Hobbit" to prosta, dziecinna bajeczka, a
:Władca Pierścieni" to ambitny film oraz arcydzieło fantasy. I nigdy nie zrozumiem czemu ludzie
tak sądzą.
Zacznijmy od tego, że wiele osób mówi, że efekty specjalne nadal budzą podziw. Bzdura. Może
12 lat temu tak było, a nie dość, że teraz są po prostu zwykłe to w niektórych momentach widać,
że to komputer.
Gra aktorska na wysokim poziomie? Może, ale Frodo ma cały czas jedną minę i nie wiem czy
tak właśnie miała wyglądać ta postać czy on po prostu nie umie grać.
Historia czasami jest równie dziecinna co Hobbit. Zjazd Legolasa na deskorolce, odciągnięcie
przez niziołków orków(zagrywka normalnie jak z kreskówek). Na pewno znajdzie się jeszcze
kilka takich fajnych momentów, ale teraz sobie wszystkiego nie przypomnę.
Dla mnie film nie jest tak świetny, a książka to żadne wybitne dzieło tylko przyzwoita, czasami
nudna bajeczka.
No, no.
Ja nigdy nie rozumiałam, nie rozumiem i nie zrozumiem ludzi, którzy nie darzą swego rodzaju czcią czy kultem, trylogii Władcy Pierścieni.
Wątpię, byś znalazła osoby które podzielają twoje zdanie, bo jednak wszyscy uwielbiamy tę opowieść, zarówno w postaci filmu jak i książki.
Ja osobiście wolę ekranizację książki od samej książki, ale mojego punktu widzenia pewnie też nikt nie podziela.
Każdy ma prawo do swojego zdania, ale taka opinia...
1."Zacznijmy od tego, że wiele osób mówi, że efekty specjalne nadal budzą podziw. Bzdura. Może
12 lat temu tak było, a nie dość, że teraz są po prostu zwykłe to w niektórych momentach widać,
że to komputer. "
No dobra ale nie zauważyłaś/eś, że ilekroć się ten film ogląda np. tak jak ja lub na pewno wiele innych osób,to efekty specjalne wyglądają bardzo dobrze nawet jak na dzisiejsze czasy.Proste pytanie podaj mi choć jeden film który powstał 12 lat temu, a miałby efekty specjalne choć w połowie tak dobre jak w tym filmie. I nie porównuj filmów które powstały parę lat temu z dzisiejsza techniką bo zaraz powiesz, że film czarno biały jest głupi tylko dla tego że wtedy były tylko takie filmy....
2.Co do miny Froda nie łapie o co ci chodzi, co on ma cieszyć się przez cały film, i pokazać 10000 rożnych ułożeń twarzy....???
3.O tym czy to jest dziecinne hmmm.... myślę, że tutaj reżyser nie chciał wprowadzić jakiegoś depresyjnego klimatu."Niby" śmierć Gandalfa, śmierć Boromira i dużo walki bez takich jak to ująłeś/aś dziecinnych historii mogła doprowadzić do odczucia, że film jest ponury i mi naprawdę takie sceny jak Zjazd Legolasa na deskorolce, odciągnięcie przez niziołków orków nie zniechęca do dalszego oglądania.
A co do książki nie wiem nie czytałem więc się nie wypowiem ;D
Myślę, że sporo osób podziela moje zdanie.
Wiem, że dużo osób podziela Twoje zdanie, naprawdę trudno tego nie zauważyć. ;)
Efekty specjalne jak na 2001-fakt, są bardzo dobre i ja osobiście nie znam filmu, który by mu dorównał. Tylko, że teraz nie może budzić zachwytów, no chyba, że 12 lat temu zastosowało taką technologię.
No nie 10000 ułożeń twarzy, ale on przez cały film miał dwie miny-jak był zadowolony i jakby nie wiedział co robi i o co chodzi. Z jego miny można wywnioskować "Co ja tu robię?". Do tego ten wytrzeszcz oczu.
No właśnie. Władca Pierścieni nie jest taki mroczny i ponury jak to wszyscy przywykli mówić na forum "Hobbita". Właściwie poza tymi komputerowymi krajobrazami w "Hobbicie" to te dwa filmy klimatem się nie różnią. Władca jest taki samo momentami dziecinny widowiskowy. Nie chciałam powiedzieć, że takie sceny zniechęcają do oglądania, bo wcale tak nie jest.
Chciałabym jeszcze napisać, że mimo moich słów i oceny to naprawdę uważam film za niezły. Oglądałam i z przyjemnością do niego wracam, ale nie uważam go tak jak inni za arcydzieło. Ale to na pewno nie jest zły film.
No cóż, nie jesteś klonem większości ludzi - możesz mieć swoje zdanie. W niektórych słowach się z tobą zgadzam, w innych nie, ale powiem tylko jedno, co może związek ma niewielki, lecz chcę, by było wiadome:
Książka zawsze jest lepsza od filmu. W powieści możemy uruchomić wyobraźnię, zastanawiać się jak coś wygląda, a w ekranizacji?... Wszystko jest podane na tacy...
Książka nie zawsze jest lepsza od filmu. Masz rację pisząc, że w powieści można uruchomić wyobraźnię ale w filmach fajne jest właśnie to, że możemy podziwiać owoce wyobraźni innych ludzi. Poza tym nie uważam za wadę filmu tego, że wszystko jest "podane na tacy", przecież film to przede wszystkim rozrywka i nie musi koniecznie skłaniać do myślenia. A jako forma rozrywki z pewnością nie jest gorszy od książki, bo daje swoim twórcom większe pole do popisu.