PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1065}

Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia

The Lord of the Rings: The Fellowship of the Ring
2001
8,0 737 tys. ocen
8,0 10 1 737262
8,2 94 krytyków
Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia
powrót do forum filmu Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia

Jeśli chodzi o książkę to przeczytałem do połowy drugiej części i rzuciłem to w cholerę - toż
to literatura śmieciowa i szkoda na to czasu. Nie próbuję być złośliwy, nic z tych rzeczy.
Szkoda mi Tolkiena, tyle się namitrężył z wymyślaniem tego świata w najdrobniejszych
szczegółach. A wyszło mu niemożebnie nudne lanie wody, prosta historyjka, którą można
było zawrzeć w jednym tomie rozciągnięta do granic możliwości. Nie szanuję takiego
pisania. Co do filmu - rozmach imponuje, to fakt, ale to raczej triumf efektów specjalnych niż
kina jako takiego. Można popatrzeć, ale to typowy film do oglądania w kinie albo na
wypasionym zestawie w domu. Poza efektami i rozmachem mało ma do zaoferowania. Cóż,
może to wszystko dlatego, że jestem bardziej fanem science fiction niż fantasy.

ocenił(a) film na 9
jasiu15

To takie typowe dla dzisiejszych czasów, że jak nie ma non stop akcji i debilnych dialogów, to ludziom się nudzi. Nikt nie twierdzi, że Tolkien to Dostojewski czy Proust, ale w swoim gatunku to najlepsza książka.

ocenił(a) film na 5
edyta981

Czyli, że nuda w książkach jest ok? A debilnych dialogów jakoś w literaturze nie szukam, dziękuję.

ocenił(a) film na 9
jasiu15

Nie, oznacza to, że na ogół coś, co nie jest głupie, zadziwiająco wiele osób uważa za nudne. A "Władca pierścieni" kolejnym pokoleniom coraz mniej się podoba, bo ich dzisiejsza kultura zupełnie ogłupia. Z tej książki można naprawdę dużo wyciągnąć, przykładem chociażby książka Toma Shippey'a i m.in. jego teoria dotycząca pierścienia, który symbolizuje zło i to na dwa sposoby: zło w ujęciu "beocjańskim" (pochodzące z wewnątrz) lub w ujęciu manichejskim (pochodzące z zewnątrz). I dotyczy to konkretnego stwierdzenia w książce, nie zostało wzięte z powietrza. Rozumiem, że takie kwestie mogą być dla kogoś śmieciowe, tylko czy słusznie?

Może napisz, jakie pisanie - jak to ująłeś - szanujesz. Jeśli masz na myśli książki Kołakowskiego lub eseje Miłosza, to faktycznie na tym tle "Władca pierścieni" sytuuje się zupełnie gdzie indziej. Ale pamiętając, że jest to książka dla dzieci i młodzieży, można stwierdzić, że w tym sensie jest bardzo dobra.

ocenił(a) film na 5
edyta981

Nie uważam "przesłania" czy "prawdy" zawarte w książce za coś, co by w istotny sposób zwiększało ich wartość. Tym bardziej kiedy są w takim opakowaniu jak we "Władcy Pierścieni". Cenię sobie a)fajny, bezpretensjonalny styl pisania b)ciekawy (ale może być i prosty) pomysł. Te dwie rzeczy naraz dają mi wszystko, czego wymagam od literatury. Władca nie podobał mi się, bo banalny (nie PROSTY a banalny) pomysł, który można było wyczerpać książką o jednej trzeciej objętości cyklu jakiś megaloman rozciągnął na 3 tomy i zrobił z tego epopeję - chyba tylko po to żeby wpakować tam wszystko co sobie wymyślił na potrzeby świata (Śródziemia o ile pamiętam). Dla mnie to marny pretekst. Po prostu nie lubię takiego zbędnego patosu, epickości i dłużyzny.
Jaką literaturę szanuję... Mało jest pisarzy, o których mogę powiedzieć, że cały ich dorobek jest świetny, raczej lubię wybrane książki. Podoba mi się Cormac McCarthy, Jack London, Philip Dick, Kurt Vonnegut, Robert Silverberg, Clive Barker (bardzo wybiórczo), podoba mi się pierwsza część "Diuny" i wiele innych, mało znanych książek.

ocenił(a) film na 9
jasiu15

A to dopiero teoria. Prawdziwa literatura po to istnieje, żeby przekazywać określone prawdy, pokazywać określoną rzeczywistość i obrazować teorię przełożoną na praktykę, itp. Taka literatura ma właśnie wartość intelektualną i duchową, której nie posiada literatura masowa, rozrywkowa. Bezpretensjonalny styl i ciekawy pomysł to kwestie dodatkowe, poboczne.

A co do Tolkiena, on nie przedłużał celowo swoich książek, tak mu po prostu wychodziło i nie było skutkiem megalomanii, bo on był trochę przymuszany do ich napisania przez wydawcę, a prawdziwym polem jego zainteresowań był język (głównie średnio- i staroangielski, które zresztą wykładał na uniwersytecie oxfordzkim).

Używasz słowa, który dobrze się odnosi do "Władcy pierścieni", chodzi mi o epickość. Z tym, że dla mnie jest to zaleta. Co do patosu - tu chodzi o użycie języka, który odpowiada rzeczywistości, którą opisuje, to jest mowa uwznioślona, bo taka jest rzeczywistość książki i jej bohaterów. I dla mnie to też jest zaleta.

Co do autorów, których wymieniasz - zawsze lepsze to niż np. George Martin, ale jednak nie przepadam za nimi (właściwe poz tymi kilkoma, których znam), bo mnie takie pisarstwo jakoś nie rusza.

ocenił(a) film na 5
edyta981

Nie uważam żeby istniało coś takiego jak "prawdziwa" literatura czy film. A już na pewno nie jest jej wyznacznikiem to, czy zawiera jakieś "prawdy" czy "przesłanie" (to już w ogóle sprawa trzeciorzędna". Interesuje mnie tylko i wyłącznie styl autora i pomysł, reszta to tylko dodatek. Prawdy w książkach w większości przypadków mnie nie interesują, bo po co mi one, skoro najczęściej są to takie, które skumałem sam kiedy byłem na poziome liceum. Jeszcze co do Władcy - uważam, że pomysł z niesieniem pierścienia i dorabianie do tego ideologii, czyli walki dobra ze złem i opakowywanie tego w 1500 stron to jest zwykłe robienie czytelnika w ch... Ja przynajmniej tego nie kupuję. Fakt, że może byłem za stary na tą książkę kiedy ją czytałem (a miałem 16 lat), ale np Opowieści z Narnii nawet dziś sprawiają mi przyjemność, pomimo, ze mam już 25.

ocenił(a) film na 9
jasiu15

Już nie jest istotne, co uważasz o "Władcy pierścieni", ale pozostałe kwestie, o których piszesz, uniemożliwiają dyskusję ze względu na braki z wiedzy ogólnej. Poza tym nie znoszę zarozumialstwa.

ocenił(a) film na 8
edyta981

Dobrze prawisz. Nic dodać nic ująć. Choć chciałby wejść w tą dysputę to z czystym sercem odpuszczam.

ocenił(a) film na 10
jasiu15

WP to jest wartosciowa powieść a nie jakiś smieć, uznawanie ją za taką świadczy o poważnej nieznajomości literatury fantasy. No ale w dzisiejszych czasach liczy sie tylko akcja, widowisko i krótkość książki, żeby się przypadkiem za dużo nie namęczyć, a nie przesłanie które ze sobą niesie, cóż.

ocenił(a) film na 5
Ancalimme

Wyciągnąłeś zupełnie nieprawidłowe wnioski a także nie przeczytałeś moich wypowiedzi ze zrozumieniem. I gadka o przesłaniu w przypadku Władcy nawet nie jest śmieszna.

ocenił(a) film na 10
jasiu15

Po pierwsze - jestem kobietą
Po drugie - przesłanie niewątpliwie we Władcy jest, a że tego nie widzisz, to już nie moja sprawa. Poza tym przecież przesłanie i tak sie dla ciebie nie liczy.
Po trzecie czytam dyskusje tutaj i patrząc na poziom zastanawiam się, czy dobrze zrobiłam rejestrując się.
Po czwarte nie miała być śmieszna
A po piąte może byś tak podał jakieś rzeczowe argumenty bo "twoja gadka nie jest śmieszna" mi sie takim nie wydaje.

ocenił(a) film na 5
Ancalimme

Tak jak pisałem - mam gdzieś "przesłanie" w książkach czy filmach i prawie nigdy nie dodaje ono jakiejś wartości dziełu. No chyba, że jest niebanalne i ciekawie podane. Teraz powiedz mi jakie przesłanie widzisz we Władcy, które by wykraczało poza poziom podstawówki. Argumenty rzeczowe podałem wyżej, ale nie chciało ci się ich czytać, stąd też brak zrozumienia i zakładanie, że jak ktoś nie lubi Władcy Pierścieni to a)lubi krótkie książki b)lubi książki, w których non stop jest akcja. Coś w stylu "Władca Pierścieni to przecież "ambitna" literatura, ktoś, kto jej nie docenia musi być ograniczony i płytki". O, ironio.

ocenił(a) film na 10
jasiu15

Nie, ja nie twierdzę że każdy musi koniecznie lubić książki Tolkiena, może się komuś podobać albo nie - z tym nie dyskutuję. Natomiast mam cos przeciwko nazywaniu ich śmieciową literaturą.
Jeśli nie rozumiesz przesłania zawartego w tych książkach, to przedstawienie go tu przeze mnie i tak nic nie zmieni, albo uznasz je za godne dziecka z podstawówki. Na pocieszenie powiem, że ja też nie jestem żadną oświeconą a je widzę, wiec nie jest to takie trudne.
Pozdrawiam i życzę poznania różnicy.

ocenił(a) film na 5
Ancalimme

dla mnie ta książka to takie bicie piany - tak jak napisałem wyżej. Koleś był po prostu nieskromny i swój marny pomysł rozciągnął do trzech tomów, chociaż potencjał ma ta historia na jeden. Po prostu nie lubię takiego sztucznego rozwlekania, przynudzania. Może i byłem za stary kiedy tą książkę pierwszy raz czytałem, ale wiele jest książek z dzieciństwa, które do dziś zachowały swą wartość.

ocenił(a) film na 5
jasiu15

jasiu15 piona i propsy, natomiast ci wszyscy, którzy piszą o "przesłaniach" - naprawdę, ręce opadają.
edyta981 napisała: "Prawdziwa literatura po to istnieje, żeby przekazywać określone prawdy, pokazywać określoną rzeczywistość i obrazować teorię przełożoną na praktykę, itp. Taka literatura ma właśnie wartość intelektualną i duchową, której nie posiada literatura masowa, rozrywkowa. Bezpretensjonalny styl i ciekawy pomysł to kwestie dodatkowe, poboczne." - to jest typowe podejście złego czytelnika.
tym, co się liczy przy ocenianiu jakości literatury jest estetyczny zachwyt, liczy się styl i konstrukcja książki. tyle. zawarte przesłania nie generują zachwytu, przesłania, idee mają się nijak do tego, czy książka jest dobra, są one bez znaczenia, jeśli nie mają oparcia w wyrafinowanym stylu i precyzyjnej konstrukcji, są martwe. książka może być najmądrzejsza na świecie, ale jeśli będzie kiepsko napisana - będzie kiepską literaturą.

ocenił(a) film na 9
onverybottom

Z tym, że "Władca pierścieni" jest świetnie napisany, a do tego jest to książka niegłupia. A co twojej teorii dotyczącej złego czytelnika - jeśli kiedykolwiek uczęszczałeś na lekcje języka polskiego, to tam masz najlepszy dowód, że istotą książki jest jej treść, a nie forma (pomijając eksperymenty w stylu "sztuka dla sztuki", ale "Władca pierścieni" do takiej kategorii nie należy).

ocenił(a) film na 5
edyta981

Jeśli wiedzę o literaturze i obycie literackie miałbym wynieść z lekcji języka polskiego, to skończyłbym jako osoba nienawidząca książek, albo co najwyżej zachwycająca się takimi pokroju "Władcy Pierścieni" - dobra, bo długa... Już ci mówię do jakiej kategorii należy - przerost formy nad treścią. Takiej literatury nienawidzę.

ocenił(a) film na 9
onverybottom

Poza tym właśnie pusta forma nie może wywołać zachwytu, a dopiero treść, znaczenie. Chociaż nie da się zaprzeczyć, że pisarz bez talentu i warsztatu napisze szmirę zamiast dobrej książki. Ale jak nie ma nic do powiedzenia, to nic z tego nie będzie.

jasiu15

Marny pomysł?! Wymyślenie CAŁEGO ŚWIATA, mitologii, języków etc. etc. to marny pomysł? I to w sposób spójny i logiczny?
Jeżeli to jest marny pomysł, to żadna książka nie zasługuje na żadną uwagę.
Zastanów się nad tym, co piszesz.

ocenił(a) film na 5
wierszyll68

To nie jest pomysł, to jest lanie wody. Co mnie obchodzi, że koleś się namęczył nad tą całą otoczką, skoro ta marna historia na nią nie zasługuje nawet. Mówię o fabule powieści, a nie o świecie, mitologii, językach, itp, tylko o FABULE Władcy Pierścieni.

jasiu15

Piszesz: lanie wody, piszesz - brak fabuły - ale nie podajesz żadnych argumentów na to, że tak jest. Tak więc to, co piszesz, nie ma dla mnie żadnej wartości.

ocenił(a) film na 1
edyta981

W tej książce nie było akcji . Już więcej dzieje się w słowniku wyrazów obcych ;/

ocenił(a) film na 10
Kileeer

Nie masz lepszych argumentów, to najlepiej się w ogóle nie wypowiadaj. Zauważyłem u ciebie że wszystko co jest związane z Tolkienem to wszystko ma 1. Idź się leczyć dzieciaku skoro nie umiesz docenić wartości. A takie argumenty nie przekonują, tylko śmieszą i są idiotyczne.

ocenił(a) film na 10
edyta981

śmieszne koleżanko, tego twoje Prousta przeczytała mniej osób niż Tolkiena - i więcej docenia tego drugiego. To, że ktoś pisał 200 lat temu nie oznacza, że jest lepszy ;-) Lata przypadkowe*

ocenił(a) film na 9
Hastia

To, że masy twierdzą, że coś jest dobre, nie znaczy, że jest dobre. To, co większość ludzi uważa o książce, czy filmie, świadczy o tej większości, a nie o danym dziele. Jeśli np. większość uważa filmy Bergmana za głupie i nudne, to nie znaczy, że są one głupie. To znaczy tylko tyle, że ci widzowie są na te filmy zbyt ograniczeni i nie ma nic do rzeczy to, ilu ich jest. Zresztą nie bez powodu kultura wysoka nazywa się wysoką, a masowa masową. Ta pierwsza zawsze docierała do wąskiego grona odbiorców.

Nie napisałam też, że Proust jest lepszy, bo wcześniejszy. Jego "W poszukiwaniu straconego czasu" jest książką głębszą, poważniejszą i literacko zdecydowanie bardziej wyrafinowaną.

ocenił(a) film na 8
edyta981

Dostojewskiego to bije na głowę. A Proust kto to w ogóle jest?

ocenił(a) film na 9
bzykus100

Istnieje coś takiego jak encyklopedia.

ocenił(a) film na 8
edyta981

nie wyczułaś ironii w mojej wypowiedzi?

ocenił(a) film na 9
bzykus100

Jak tu czasem czytam różne wypowiedzi, to wiem, że to może być napisane zupełnie serio. Czasem trudno odróżnić.

użytkownik usunięty
jasiu15

100% racji

ocenił(a) film na 6
jasiu15

Nie czytałem tejże książki ale zgodzę się że zrobienie z tego trzech filmów trwających 3 godziny aż dziwi i muszę się również zgodzić z tym że bez dobrego sprzętu ogląda się to kiepsko,dla mnie był to niezły film na zasypanie przez co oglądałem jedną połowę wczoraj a drugą dziś.
"Poza efektami i rozmachem mało ma do zaoferowania" i tu się z przykrością również zgodzę z tobą.

jasiu15

Opisy przyrody, krajobrazów, historii, dialogi i rozbudowane postacie to styl Tolkiena. Piękny styl. To nie jest książka dla ludzi którzy szukają akcji rodem z Hollywood. Wymaga nieco intelektualnego wysiłku i wyobraźni. Dla mnie Opowieści z Narni np są zwyczajnie nudne. Władca to całkiem niebanalna fabuła gdybyś wykazał odrobinę chęci do wgłębienia się w mitologię i historię świata. Postacie przedstawione w książce są znakomicie opisane i niebanalne. Przeczytaj choćby Atlas Śródziemia a pojmiesz ogrom pracy włożonej w tą powieść i jej wielowątkowość i złożoność. Tak naprawdę w samym WP nie można się wiele dowiedzieć o Gandalfie ani np Sauronie a ich historia, historia Valarów i zakrzywienia Ardy, zatopienia Numenoru jest niezwykle ważna dla całej powieści. Po przeczytaniu samego Władcy tak naprawdę jeszcze wiesz bardzo mało o tej powieści. Dopiero kiedy dowiesz się czegoś więcej o tym świecie zaczniesz pojmować niektóre wątki fabularne. Taki urok tego dzieła. Żeby je docenić trzeba je pokochać i wpaść w to po uszy.
Określanie takich dzieł jak Władca Pierścieni literaturą śmieciową pokazuje jedynie, że jesteś ignorantem o wyjątkowo kiepskim rozeznaniu w literaturze fantasy. Władca Pierścieni to podwaliny praktycznie CAŁEJ dzisiejszej literatury fantasy. Wszystkie te gry, uniwersa fantasy etc. czerpią z Tolkiena. Nie doczytałeś do końca i wydajesz osądy.

ocenił(a) film na 5
Funnykris

Nie mam rozeznania w literaturze fantasy, przyznaję, ale jeśli wyznacznikiem jest Władca, to chyba wiele nie tracę... Chociaż czytałem Grę o Tron i jest to jakieś dwie klasy wyżej.

ocenił(a) film na 10
jasiu15

Czytałam i Władcę Pierścieni i Grę o Tron i w mojej opinii "Władca..." jest o niebo lepszy. "Gra..." jest bardziej powieścią erotyczną niż fantastyczną.

Funnykris

A) "Władca pierścieni" to fantasy dla dorosłych, a "Opowieści z Narnii" - dla dzieci.
B) "Opowieści..." są zróżnicowane wewnętrznie - jedne części ciekawsze, drugie mniej. Czytałam 3 razy. Za pierwszym byłam zachwycona, później już mniej. Obecnie styl mnie nieco irytuje.
C) W "Opowieściach..." również są treści ukryte.
D) Tolkien i Lewis się przyjaźnili, można dostrzec nawet pewne podobieństwa między tymi dziełami.
E) Pierwsza część "Władcy" (FILM) istotnie nie powala. Straszne dłużyzny, które działają usypiająco, uniemożliwiały mi przez długi czas obejrzenie całości, mimo iż chciałam. Dopiero ostatnio udało mi się przebrnąć przez całość, lecz nie było lekko. Podobała mi się głównie muzyka i scenografia. Charakteryzacja oraz efekty również są bardzo dobre, jednak nie jest to najlepszy film, jaki w życiu oglądałam.
F) Do literatury Tolkienowskiej się zniechęciłam, głównie dzięki szkole. Czytałam ciekawsze pozycje z literatury fantastycznej (nie mylić z fantasy, gdyż nie mam zbyt dobrej znajomości tego właśnie gatunku). Może kiedyś jeszcze spróbuję podejść do Tolkiena, ale nie w najbliższym czasie.

jasiu15

Rozwlekłość i "nuda" jest typowa chociażby dla XIX wiecznych powieści, ale raczej nikt poważny ich z tego powodu śmieciowymi nie nazwie. No może poza dzieciakami, którym każą je czytać w szkole.
Z drugiej strony czego spodziewać się po kimś dla kogo Martin prezentuje lepszy warsztat literacki od Tolkiena.

ocenił(a) film na 5
Stefanskel

NIe wiem czy nuda jest właściwa jakiemukolwiek okresowi w literaturze, czytałem taiego Hrabiego Monte Christo i się nie nudziłem, choć to dość rozwlekła książka i mogła być trochę krótsza. Ale tam historia jest o wiele ciekawsza i nie mam wrażenia rozciągania na siłę jak we Władcy. Nie znam Martina, nie potrafię ocenić jego warsztatu, nie czytałem go też w oryginale, więc tym bardziej. Zachowaj sobie te wycieczki osobiste dla siebie, bo takie gadki w stylu "ja mam lepszy gust, bo lubię Tolkiena" to dziecinada.

ocenił(a) film na 10
jasiu15

Każdy ma swój gust jednym się podoba to co innym nie.

jasiu15

Uuuu ale się obruszył, że ktoś mu zarzucił brak gustu. Jak się zakłada temat w którym na dzień dobry określa się jakąś literaturę śmieciową, a bogu ducha winnego autora (który nigdy parcia na kasę, sukces i popularność raczej nie wykazywał) wyzywa od megalomanów to trzeba się raczej liczyć z tym, że ludzie nie będą się tylko głaskać po główce.
Też nie wiem czy nuda jest właściwa jakiemukolwiek okresowi w literaturze, stąd cudzysłów. Rozmach, rozwlekłość, nieśpieszna narracja i szczegółowe opisy i owszem, to cecha charakterystyczna XIX wiecznej prozy. A skoro taki z Ciebie miłośnik SF to polecam "Lód" Jacka Dukaja. 1200 stronicowa książka, ok 70% której zajmuje podróż pociągiem. Autor nie krył, że inspiracją były dla niego wielkie powieści z tamtej epoki.
Nie twierdzę też, że mam lepszy gust, bo lubię Tolkiena. To nie był szczególnie wybitny pisarz, chociaż niewątpliwie obdarzony wielką wyobraźnią, a dzieło, które miał zamiar stworzyć - wykreowany od podstaw północnoeuropejski epos - wyszedł mu znakomicie. Natomiast jak ktoś pisze, że Martin (nie to, że pozbawiony swoich zalet) ze swoim grafomańskimi opisami i jeszcze bardziej rozwlekłym sposobem prowadzenia fabuły jest " jakieś dwie klasy wyżej" to przyznaje, że nie pozostaje mi nic innego jak uśmiechnąć się z politowaniem.

ocenił(a) film na 10
jasiu15

absolutnie się nie zgadzam. O gustach się nie dyskutuję i szanuję to, że Władca Pierścieni Ci się nie podobał, ale nazywanie dzieła Tolkiena "śmieciową lekturą" to przesada. Książki są świetnie napisane, a fabuła jest po prostu genialna. Dodatkowo fakt iż Tolkien stworzył Śródziemie wraz z całą jego historią, geografią i kulturą i wszystko się ze sobą zgadzało świadczy tylko o najwyższym poziomie autora.
Jeśli chodzi o film to fabułą kilkakrotnie odbiegał od książki, ale wiele też z niej zachowano. Jackson stworzył swoje własne dzieło równie genialne jak książka Tolkiena. Podziw należy się obydwu.
Czapki z głów przed

jasiu15

Dla mnie też wieje nudą. Kilka razy zmuszałam się żeby obejrzeć film, bo wszyscy mówią, że cała seria jest taka wspaniała ale tylko raz obejrzałam cały i prawie zasnęłam. Niedawno stwierdziłam, że może tylko film jest taki nudny i wzięłam się za książkę ale tam też się nic nie dzieje -.-

ocenił(a) film na 10
jasiu15

to chyba wina tego, że jesteś fanem sci-fi ... ja w życiu nie powiedział bym, że WP jest nudne bo 3 części przeczytałem w 5 dni tak mnie wciągnęły, klasyka gatunku a ponadto Tolkien to prekursor fantasy, to od niego wszystko się zaczęło, zarówno ksiązka jak i filmy genialne i wracalem do niech niejednoktornie i dalej bede wracal... z kolei ja starej trylogii SW (nowa jest nawet fajna choc nie dorasta do piet gatunkowi fantasy) czy Star treka... wydaje mi sie, że ciezko byc fanem jedngo i grugiego gatunku bo wzajemnie sie gryza... to tylko moja obserwacja wynikla z fakty, ze znajomi lubiacy SW nie lubia WP i odwrotnie