Myślę że robiąc adaptację powieści Tolkiena powinni byli zrobić bardzo wysoko budżetowy serial.
Wtedy wówczas oddaliby w pełni ducha tej powieści. Największy problem byłby z dobraniem
odpowiednich aktorów. Serial dwu godzinny czyli każdy odcinek miałby te dwie godziny. Film ten
miałby kilkanaście odcinków a dialogi byłyby stuprocentowo zgodne z książką , dosłownie cała
akcja byłaby taka jak w książce. I to byłaby dobra adaptacja! Trylogia Petera Jacksona jest dobrą i
ciekawą wizją jednakże daleko jej do ideału. Nie jest to w żadnym wypadku arcydzieło i nie może
równać się z książką. Taka mała dygresja, ciekawa jestem jaki byłby film gdyby wzięli się za niego
Wachowscy? Na pewno byłby mocno wypasiony pod względem efektów specjalnych. Myślę sobie
że czas zrobić Remake Władcy Pierścieni i to właśnie w postaci serialu. Pozdrawiam.
Wolałbym serial Silmarillion albo film Dzieci Hurina.
Nie chciałoby mi się oglądać tego samego, z innymi aktorami, pewnie innym kompozytorem. To nie na moje siły.
Taki serial jak na tamte czasy był niemożliwy. Dopiero 10 lat później dało się zrobić Grę o Tron w której i tak gdy przychodzi do bitwy jest ona tylko tłem bo niema możliwości pokazania takich rzeczy w pełni z rozmachem w telewizji.
Jeśli remake władcy to tylko w wersji animowanej.
Po prostu jeszcze czegoś takiego nie próbowali jak wysoko budżetowy serial i to jeszcze puszczany w kinie. Prawdopodobnie nie dysponowali jeszcze takimi funduszami na tak wielką skalę. No ale gdyby im się udało to byłby ewenement na skalę światową. Co tydzień puszczany w kinie nowy odcinek dwugodzinny. Otóż wszystko sprowadza się do pieniędzy i gdyby znalazł się bogaty sponsor to może by się udało. Animowany serial to nie byłoby już to samo.
Jackson pominął również wiele istotnych postaci i rozdziałów np:Toma Bombadila czy przeprawę Hobbitów przez stary las.
W filmie Aragorn dopiero w 3 części dostał Andruila, w książce w 1 za co można dać niewielką pochwałę P.Jacksonowi.
...ja powiem tak - ktoś rzekł i dobrze,że dla aktora czasem zagranie w serialu to degradacja lub ..... jedyna rola życia - kino to potęga - póki co - zaś SILMARILLION - ależ także w pałacu srebrnego ekranu w 3 częściach - przy odpowiednim nakładzie środków i ekipie artystwów i rzemieślników - DA SIĘ!
...a ja jeszcze dopowiem,że podobnie jak WORT801 sobie tego nie wyobrażam - serialu - i zauważam taką zasadniczą sprawę/ zjawisko ogólnie, bez uderzania w kogoś, nawet znamienne ostatnimi czasy - cokolwiek puszcza się w kinach EPOKOWEGO - no niech będzie teoretycznie STAR WARS / WŁADCA / i inne tego typu - zaraz pojawiają się głosy możliwości ponownego kręcenia - nowej wersji itp - owszem, każdy ma oczekiwania i pomysły ale ja chciałam do tego podejść nie od TEJ strony ale od strony,że ...... widzowie są coraz bardziej głodni wrażeń czy znudzeni - czy to znak czasów ,że mimo takiej dostępności czego ciało i dusza zapragnie bombardujemy sami siebie parciem na coraz nowe - lepsze - doskonalsze - ulepszone do granic możliwości ???ciągle nam czegoś brak a gdy opuszczamy cywilizacyjną kołomyję dochodzimy do wniosku ,że.... niczego nam nie brak .......jak to jest??? w ciągu dnia dostajemy więcej informacji niż jesteśmy wstanie przez rok przyjąć - czesto znudzeni jak dzieci zabawkami.......generalnie świat filmu choć jeszcze sztuką naznaczony zaczyna przypominac wielki obiekt gastronomiczny z centralnym szwedzkim stołem - musi być mocne - kolorowe - doznaniowe (nie ważne czy są to puste doznania) - wypasione - komercyjne i się opłacać - być może to spowodowane tym,że życie ludzkie robi się coraz bardziej płaskie a pokolenie NIE UMIEM ŻYĆ BEZ KOMÓRKI cofa się w rozwoju - nie ćwiczony mózg - choć to nie mięsień - degraduje się - to bezsporny fakt - potrzebuje jedynie nowych doznać i bodźców wzrokowych nad którymi nie zastanawia się - .......
jak dla mnie to co zrobiono w zakresie WŁADCY jest jak powiedział ASTIN - ''JEDEN FILM NA WIECZNOŚĆ'' - i kino zna takie filmy - estrada przeboje - teatr sztuki które z pokolenia na pokolenie nie nudzą - oglądali / słuchali dziadkowie,rodzice czy wnuki i może będą prawnuki ale co do obecnych jednodniowych niemal komercyjnych przebojów jak z fabrycznej taśmy gdzie śmie się jeszcze kogoś takiego zwać artystą - tego NIKT nie wspomni......
nie, nie chciała bym serialu - wolała bym zdecydowanie 3 - 4 częściowy SILMARILLION - epopeję wielowątkową - barwną - monumentalną - pełną niezwykłych postaci w konwencji WŁADCY - serial to telewizja - telewizja to już od dekady czysta MASÓWKA - z małymi wyjątkami dobrych seriali - moim zdaniem jest za świeżo na jakikolwiek remake - byłby on TYLKO PODYKTOWANY CZYSTĄ EKONOMIĄ I CHĘCIĄ WRAŻEŃ - ja to tak widzę i jest to moje zdanie - tak jak nie wyobrażam sobie remake OJCA CHRZESTNEGO - choć minęło już tyle dekad - to jeden z tych filmów nieremake'owych - to trudne kiedy mamy do czynienia z klasyką - z obrazem dekady lub dekad - z obrazem weszłym do kanonu kina - pamiętacie WICHROWE WZGÓRZA z Fiennesem??? - do dziś ten film z nim i Binoche jest absolutnie nie do pobicia - właściwie podobnie nowa wersja KARENINY - nie jest tym samym co ta z Beanem - i tu się chyba sprawdzają słowa wielu artystów podobne słowom Feanora - NAWET NAJWIĘKSI TWÓRCY RAZ TYLKO ROBIĄ JEDNO DZIEŁO ŻYCIA....i chyba nie można nic do niego dołożyć........