Pozwolę sobie zacytować jak na świeżo dzieliłem sie wrażeniami pisząc maila:
>>>>Wczoraj wreszcie dotarłem na "Władcę pierścieni" i właśnie się zastanawiam jak go ocenić. Minęło prawie pół roku, odkąd czytałem książkę i trochę czekałem na ten film, nie powiem. I jak to mnie się często zdarza mam mieszane uczucia, choć ze zdecydowanym wskazaniem na "na plus". Raziły mnie niektóre odstępstwa od książki. Zdaje sobie sprawę, ze w adaptacji nie da się takowych uniknąć, ale tak uderzające pomniejszenie roli wątku lasu elfów i leśnej pani boli. Jednakże film prawie przez cale bite trzy godziny trzyma w napięciu i nierzadko przypiera do fotela i jakbym miał oceniać w skali od 1 do 10, dąłbym najchętniej 9,5, jednak za aspekty wizualne (mówi się ze możliwości filmowców wreszcie doścignęły wyobraźnie Tolkiena, choć tak naprawdę to chyba niemożliwe) i jeszcze kilka plusików jestem w stanie dąć pełna dychę.
Tak naprawdę najbardziej raziło mnie podczas oglądania to, ze jakiś "kinoman" praktycznie przez cały seans szeleścił paczka od chipsów; momentami wychodziłem z siebie.
(...)gorąco polecam - ja na pewno nie zaprzestane na jednym razie!
<<<<