(z góry uprzedzam, że moja recenzja zawiera trochę szczegółow, więc jeśli ktoś nie chcę wiedzieć jak dokładnie niektóre scenki będą wyglądać, niech tego nie czyta)
_____________________________________
Film widziałam wczoraj, a właściwie to dziś, bo zaczął się już 14.02. po północy, ludzi było dużo, a to tylko jedno z trzech kin w Poznaniu, gdzie o tej samej porze grali.
I cóż Wam mogę napisać? To po prostu TRZEBA SAMEMU zobaczyć...
TAKICH rzeczy to ja jeszcze w filmie nie widziałam. Strona wizualna i efekty - tego nie da sie opisać. To jest geniusz, cud świata, szczęka na kolanach, mózg staje, cos niesamowitego! Te efekty są porażające - wszystko wygląda tak naturalnie, zupełnie ZUPEŁNIE nie widać, że to komputer, fantastycznie dopracowane i zgrane. I co najważniejsze - te efekty nie narzucają się widzowi, tylko wyglądają jak coś zupełnie naturalnego, zlewającego się z resztą, co stanowi coś zupełnie oczywistego. Aż trudno jest uwierzyć że Mroczna Wieża, czy Orthanc istnieją tylko w komputerze, przecież to wygląda, jakby rzeczywiście gdzieś tam istniało, w Nowej Zelandii, czy gdziekolwiek.
Kiedy widziałam wcześniej zdjęcie (właściwie plakat), gdzie Drużyna płynie łódkami przez Angorath, miałam wrażenie, że to wygląda trochę nienaturalnie, ale w filmie - pomniki jak prawdziwe. W każdym razie wizualnie film jest doskonały, to to samo odnosi się do przepięknych widoczków (naturalnych), scenografii i śliczych kostiumów. Sama radość dla oka, Wasze oczy umrą z zachwytu.
Sceny walk są bardzo dobrze zrobione, ale nie 'rozsadzają' ekranu, na co trochę liczyłam. Ale i tak wszyscy 'machają mieczami' doskonale, a Legolas z łuku... Niesamowita jest scena po koniec (starcie z orkami), kiedy wypuszcza jedną strzałę i w ułamek sekundy już ma następną wycelowaną. Nie ma to jak elf w akcji.
Arwena wcale aż tak nie razi, czego wielu (w tym i ja) się obawiało. Rzeczywiście nie jest jej znowu tak dużo. Pojawia się jak Frodo jest ranny, zabiera go na koń i wiezie, a potem ucieka Nazgulom. Trochę głupio, że jednak nie mam tego Glorfindela, bo kiedy Arwena wzburza rzekę, to tak trochę... wolałam jednak Glorfindela. Sama Liv Lyler nie jest aż taka zła, ale ma dosyć dziwny głos... nawe nie to, że zły, ale brzmi trochę jakby była odurzona. W sumie dosyć to ciekawe i jakoś tym głosem przekonałam się do jej obecności.
Zresztą aktorsko film jest również very well, przede wszystkim dlatego, że aktorzy są świetnie dobrani, a i grają dobrze. Przekonałam się do wszystkich.
W filmie jest trochę zmian, nie da się ukryć, ale nawet dobrze są zrobione. Ale komuś, kto czytał książkę moze troszkę przeszkadzać to, ze w niektórych momentach porobione są dosyć duże skróty. Właściwie mówiąc jednym słowem - można było niektóre sceny śmiało skrócić, żeby wydłużyć inne. Ja rozumiem, że wędrówka nie moze być pokazana w czasie rzeczywistym, ale tak dosyć szybko oni wszędzie dochodzą. Albo Merry i Pippin [oj, sa sympatyczni - scena z petardą, z kradzieżą warzyw z pola - hehe, znalezienie pieczarek, gotowanie w miejscu niedozwolonym (Aragorn kazał im siedzieć cicho, Frodo zasnął, ale obudziło go "pękł mi pomidor" i zapach gotowanych ziemniaków i bekonu...hehe...)] - idzie Frodo z Samem i nagle z nimi idzie dalej Pippin i Merry, tak niezbyt dokładnie jest to uchwycone (przecież w książce było o tym całym 'spisku'), dlaczego oni się przyłączyli.
No i jest pare scen, ktore chyba na długo pozostaną w pamięci, z różnych powodów.
Pierwsza rzecz to początek - kiedy głos Galadrieli z offu, jak to sie mówi, opowiada historię Pierścieni(a). Swietnie zrobione, niesamowity klimat, np. wtedy jak pokazują 9 królów ludzkich i oni stoją nieruchomo tak oświetleni... scena walki armi elfy/ludzie z wojskami Saurona... a właśnie! sam Sauron... kurcze, groza wieje z ekranu, niesamowicie zrobione, takie to tajemnicze, trudno opisać... No ale o tej bitwie... niewyobrażalnie wielka ilosć wojsk, Elrond krzyczy jakieś rozkazy po elficku, żołnierze-elfy podnoszą tarcze, dookoła szczęk zbroi, metalu, armia Saurona biegnie, a oni wypuszczają salwę strzał. Cały przód armi saurona pada, ale biegną dalej... dochodzą do pierwszych rzędów elfów, a oni... ciach! jak automat machnęli tymi mieczami, ścinając kolejnerzędy... niesamowite. I potem scena, gdzie Ilsidur ścina Saurona, zaraz po tym po całym polu bitwy przechodzi takie światło, taki podmuch trodno to nazwać, w każdym razie wygląda to jak podmuch po bombie atomowej... znowu niesamowicie,
szczęka na podłodze.
Drugą sceną jest fragment, którego nie można zapomnieć, bo jest trochę straszny. Otóż scenka w której (w Rivendell) Bilbo daje Frodo kolczugę i przez przypadek dostrzega Pierścień. jezu, jak się wystraszyłam... Bilbo przez sekundę wygląda tak upiornie, hehe...
Kolejną scenką są właściwie dwie scenki z Galadrielą. Tak jak Gimli mówi, że Gal. jest wiedźmą, tak ktoś kto nie czytał książki, może żeczywiście po filmie uważać, bo oprócz fragmentu, gdzie mówi "Oparłam się pokusie. Pozostanę Galadrielą i odejdę..." i jak żegna drużynę, rzeczywiście sprawia mrożące krew w żyłach wrażenie. Właściwie to są dwie sceny po któryc można mieć koszmary (hehe), no może bez przesady, ale podczas nich przeszyły mnie takie ciarki... jeszcze większe niż na "Innych".
Pierwsza scenka - Galadriela wita Drużynę, coś do nich mówi, a potem patrzy na nich kolejno i słychac tylko jej głos. I na samym końcu spogląda na Froda, 'mówi' cos do niego - "witaj, który widziałeś Oko" i jest zbliżenie na jej oczy, ale to tak strasznie wygląda, że aż można podskoczyć w fotelu. ;-P A druga scenka, naprawdę mocna, kiedy Frodo przy Zwierciadle ofiarowuje jej Pierścień... niesamowite... Galadriela zmnienia się nie do poznania, kiedy jest ten fragment, że "zamiast władcy byłaby królowa, straszna i piekna...", ciarki na plecach gwarantowane, na dodatek jej głos zmieniają, niech dzieci zamkną wtedy oczka ;-)
To jest udana ekranizacja, może nawet jedna z bardziej udanych ekranizacji jakie powstały, ale NIC nie zastąpi książki. Teraz pozostaje tylko czekac z niecierpliwością na "Dwie wieże".
Nie będę wystawiać "Władcy" oceny, przynajmniej na razie. Boję się, że potem wyjdą takie błędy, jak to, że przez przypadek dałam "Gladiatorowi" 8, a potem tyle samo "Pearl Harbor", do dziś mi głupio, ale nic już nie zmienię. Chociaż skoro... even the smallest person...
Chaotycznie trochę pisałam, ale po takim filmie... pójdę jeszcze kilka razy...
Władca pierścieni...
Hmmm...
Moze ten list jest troche nie na temat ale..
mam pytanie do tych którzy widzieli ten film:
Chciałem na ten film zabrac swojego 9 letniego syna i w zwiazku z tym mam nastepujace pytania.
czy 9-cio latek bedzie zainteresowany tym filmem i wytrzyma w kinie 3 godziny?
czy film jest z lektorem czy tez trzeba samemu czytac teksty?
czy nie ma w tym filmie jakichs szczególnie brutalnych scen - takich które mogłyby źle wpłynąć na psychike dziecka?
prosze o odpowiedź..
Z góry dziękuję za pomoc..
moje odpowiedzi
Byłem w kinie na tym filmie. Jeśli chodzi o zabranie na ten film 9-letniego chłopca to ja zdecydowanie odradzam.
"czy 9-cio latek bedzie zainteresowany tym filmem i wytrzyma w kinie 3 godziny?"
to trudno przewidzieć, zalezy od dziecka
"czy film jest z lektorem czy tez trzeba samemu czytac teksty?"
trzeba czytać teksty, choć zdażają się przypadki wersji z lektorem (na razie słyszałem jedynie o jednym takim przypadku w Polsce: Kraków - kino Sztuka)
"czy nie ma w tym filmie jakichs szczególnie brutalnych scen - takich które mogłyby źle wpłynąć na psychike dziecka?"
to zależy co uznajesz za brutalne, film jest brutalniejszy i mroczniejszy niż książka: np. Aragorn podpalający pochodniami Nazguli podczas walki, Nazgul tratujący bramy do Bree razem z odźwiernym; poza tym jest wiele scen, które mogą dziecko przestraszyć, film jest zrobiony tak żeby szokować widza, dreszcz przechodzi nawet dorosłym, a co dopiero dziecku, myślę, że dzieci mogą mieć koszmary po takim filmie, oczywiście wszystko zależy od dziecka.