Napewno robi wrażenie swym rozmachem. Znakomite efekty specjalne, piekne krajobrazy Nowej Zelandii, bajkowy, zaczarowany klimat i całkiem, całkiem obsada...To bardzo dużo, ale jak dla mnie jednak za mało. To film miły dla oka, od strony wizualnej może nawet niepowtarzalny, ale nic poza tym, nie ma w sobie takiej głębi, która trafiałaby do mnie...a jest potrzebna, żeby na filmie się nie nudzić...ja niestety sie nudziłam, a pod koniec nawet walczyłam ze snem. "Władca pierścieni" ma wiele fanów, na pewno są wśród nich ludzie, którzy coś wielkiego w tym filmie dostrzegli, odkryli swoją głębie (nadzieja, potrzeba czynienia dobra, dobro zawsze zwycięża i takie tam), ale, śledząc komentarze zauważyłam, że w większości fanami są ludzie (dzieci) zachwyceni efektami, no i Elijahem, przyjmujący wszystko dość płytko...