cześć,czy ktoś mógłby mi wyjaśnić,dlaczego Drużyna Pierścienia została uznana za najlepszą z trylogii? Jakie są za tym argumenty?
nie,sam jestem za jedynką,chodzi mi o to,że nie podstawię tego przedstawić w postaci mocnych argumentów,popierających Drużynę,a jednocześnie stawiających Powrót Króla w słabszym świetle,mogłbyś pomóc?
Nie zawiera długich elementów batalistycznych, w 2 były to fajne, ale w 3 ta bitwa o Minas Tirih była nudna i się przedłużała... Przynajmniej według mnie...
jest magiczna
ma najwięcej klimatu Tolkiena.
Najlepszy soundtrack The Bridgdm Khazad Dum
Lothlorien
piękne zdjęcia
jest najlepszym kinem drogi
Nie zawiera długich elementów batalistycznych
świetny prolog
nie ma dłużyzn
nie zawiera głupich idiotycznych scen
efekty genialne
Bo jest najwierniejsza książkowemu pierwowzorowi, którego potencjał (w odróżnieniu od dwóch kolejnych filmów) w pełni wykorzystuje. Dodatkowo ustrzegła się głupot pojawiających się w następnych częściach, jak błaznujcy Gimli czy super-Legolas.
Twoim zdaniem Arwena wioząca Froda do Rivendell, pięknie "pokazane" Kurhany, Tom Bombadil, Złota Jagoda oraz Stary Las ze Starą Wierzbą to wierność książce?
Nie, moim zdaniem to omijanie elementów o trzeciorzędnym znaczeniu dla głównego wątku historii, których z racji ograniczeń czasowych nie było sensu zamieszczać w (i tak bardzo długim) filmie.
Arwena to omijanie elementu? Nie wydaje mi się. A Tom Bombadil jest jedną z najbardziej intrygujących i najciekawszych postaci w uniwersum.
Tak, Arwena to omijanie Glorfindela, którego w najlepszym wypadku zobaczylibyśmy jeszcze na naradzie w Rivendell, podczas której wypowiedziałby dodatkowe jedno zdanie i tyle byśmy go widzieli. O ile sam pomysł, że Elrond wysłałby własną córkę na taką niebezpieczną misję jest mocno naciągany to dzięki temu scena ucieczki przed Nazgulami bardzo wiele zyskuje na dramatyzmie. Akurat w Drużynie Pierścienia obie sceny z jej udziałem zasługują na moją aprobatę.
Bombadil jest kompletnie zbędny w tej historii, sam Tolkien uważał go za "postać z innej bajki". 5% widowni by się jarała, że pokazali go na ekranie, cała reszta nie miałaby zielonego pojęcia o co chodzi. Przy okazji kompletnie rozmontowano by klimat grozy budowany od pierwszego pojawienia się Nazguli.
Żeby nie było. Ja ten film uwielbiam i uważam, że ogólnie świetnie oddaje książkę. Jednakże najwierniejszym książce bym go nie nazwał. :)
akurat ja z chęcią zobaczyłbym Bombadila, w grze nie wiem czy grałeś był jego wątek i według mnie świetny, wcale nie zniszczył właśnie klimatu pojawienia się Nazgula w grze. A zaraz potem upiory kurhanów, Bombadil dający sztylety Hobbitom i pytanie Froda czy to ostrze zraniło kogoś z czarnych jezdzców :) . Jak dla mnie to by było ok, przy okazji bym z chęcią zobaczył stary las, skróciłbym zdecydowanie prolog z Hobbitami na rzecz starego Lasu i 5 minut Bombadila 7 minut Kurhanów. Film mógłby trwać tyle co Powrót Króla.
Może i jest to poprawianie Tolkiena, ale z braku Bombadila akurat się bardzo cieszę, bo przy całym fakcie, jaki to on intrygujący, jest jak dla mnie z innej parafii i tu zdania nie zmienię, że potrzebny jest w tej książce jak dziura w moście. Ale ok, Tolkien miał prawo pisać co chciał.
tyle że nie chodzi akurat o to czy Bombadil jest potrzebny czy nie. Moim zdaniem mógł to być w filmie bardzo ciekawy wątek, w grze był. Poza tym to w zasadzie pierwszy ważny przystanek przed wyruszeniem hobbitów do Bree, poza tym 5 minutek mógł mieć ze względu na to by dać kurhany dzięki czemu filmowa Drużyna miałaby więcej mroku i klimatu. I jeszcze jak Bombadil daje sztylety Hobbitom, i zapytanie Froda "czy to ostrze zraniło by kogoś z czarnych jezdzców" skoro w grze ten wątek się udał to w filmie byłby świetny
Wiem że nie ta kwestia jest głównym tematem rozmowy, wiem że jakby się uprzeć, dałoby się go wcisnąć, ale jedynie zaznaczam, że to małe (jedno z wielu), odbiegnięcie od treści książki, jest dla mnie wielką zaletą, gdyż postać Bombadila zwyczajnie działa mi na nerwy.
małe tak ale i tak lepszy taki Bombadil niż Tauriel czy Legolas w Hobbicie. Skoro oni mogli być to czemu nie Bombadil? no właśnie zdecydowanie Bombadil powinien w filmie mieć swoje 5 minut, i nie mówię tu wcale o wersji kinowej, a rozszerzonej. Bo na wersję rozszerzoną byłby to wątek wręcz idealny, bo wersja kinowa ma wszystko co potrzeba choć w niej brakuje mi mocno darów Galadrieli.
Na rozszerzoną to jeszcze faktycznie byłoby to dobre rozwiązanie (o ile koniecznie upierać się na jego obecność).
[tak samo w Hobbicie wątek Dol Guldur dałabym do rozszerzeń]
Mi też zawsze brakowało darów Galadrieli a wstępnie też końca Sarumana - oczywiście gdy tylko przeczytałam książkę, zrozumiałam dlaczego Jackson wolał kinowej wersji tego oszczędzić, jednak w konsekwencji żyłam trochę czasu zadając sobie pytanie "Co się stało z Sarumanem?".
co do Dol Guldur nie mogę się z tobą zgodzić, ten wątek ratował wersje kinowe Hobbita. Na rozszerzoną nadawałby się Legolas tauriel. Dol Guldur nie tylko kinowa coś tam rozszerzyć
mnie niestety też tego brakowało przez co niestety po części Powrót króla jest dla mnie najsłabszą częścią
Legolas z Tauriel nie nadawał się do niczego.
Do Dol Guldur nie miałabym pretensji gdyby nie zawalili kwestii wyglądu (czy raczej widzialności i materialności) Nazguli i nie silili się na dwuznaczności między Gandalfem a Galadrielą, przez co pół świata wyrobiło sobie o nich oderwaną od rzeczywistości opinię, (i przy okazji lepiej zrobili tą kwestę 'podświetlenia', bo nam z tego "The Ring" wyszedł).
Ogólnie to bardzo się cieszyłam z możliwości zobaczenia Białej Rady w akcji i naprawdę kiedy cała ekipa pojawiła się tam, byłam zachwycona, jednak moja chęć wywalenia tego wątku, gdzieś hen hen w dodatki, wiąże się z faktem, że to taki zapychacz scen, który do głównej treści książki niewiele wnosi a (wraz z innymi) powoduje że z jednego filmu mamy trzy. A tego nigdy nie przestanę twórcą wypominać.
Legolas by pasował gdyby pojawił się w formie nawiązania do Władcy Tauriel masz rację.
Owszem zawalili to i nie wytłumaczyli bo Nazgule w fornie duchów były widziane jak pierścień został nałożony na palec. No chyba że Gandalf Elrond Galadriela widzieli ich bo mają trzy pierścienie, albo zaklęcie ukrycia ich ukazało, nie wiem. Jakiej dwuznaczności? Chodzi ci o "ciepłe relacje" między nimi? To akurat jest fajne zresztą Galadriela zawsze ciepło traktowała Gandalfa. Kto sobie wyrobił? Nie zauważyłem żeby ktoś narzekał na ten wątek. Co do wyglądu niestety Galadrieli w BPA faktycznie podczas walki z Sauronem wygląda dramatycznie ale koniec końców wątek się udał mimo tych rysów na nich
Co do pierścionków może i masz rację.
Przynajmniej brzmi dość logicznie.
Nie tyle chodzi mi o narzekanie, co o to, że już toczyłam nie jedną batalię w celu wyjaśniania "Nie. Gandalf nie jest w związku z Galadrielą. Nie, ich nie łączą takie relacje. Człowieku, czy ty pamiętasz o istnieniu Celeborna?" i tym podobne.
Zdaję sobie sprawę że relacje postaci były bardzo dobre, nie mam wątpliwości że PJ też wie, jaki to był rodzaj relacji, ale jednak skoro tak wiele osób odnosi inne wrażenie - które sama bym miała, gdybym Śródziemia nie znała - to coś w tym przedstawieniu było z lekka nie tak.
ja myślę że niektórzy ci co to pisali nie czytali książki i nie oglądali Lotr
na tej podstawie relacji Galadrieli i Gandalfa w NP można również czepiać się relacji Gimli Galadriela czy Frodo i Sam przez co niektórzy mówią że to wątek "homo". Według mnie relacja Gandalfa i Galadrieli w Hobbicie jest pięknie przedstawiona i do tego magiczna. I widać wyraźnie że Gandalf traktuje Galadriele jak królową ona nie była mu dłużna sama chciała by to Gandalf był przewodniczącym Białej rady. Także relacja jest w porządku. Współczuję ci tej batalii ale jak mówię wątek ten jest bardzo w porządku.
No poniekąd też. Chodzi mi tu o pewną niekanoniczność. Każda postać w Śródziemiu jest kimś konkretnym, czy ma mniej lub bardziej znaną przeszłość.
Cały Silmarillion nie ma o nim słowa, we Władcy Pierścieni po prostu sobie jest. Wszyscy niby go znają, ale i tak o nim zapominają. Pierścień na niego nie działa - skoro działał na Majarów, pewnie i na Valarów miałby wpływ, na każdego, ale nie, na Toma nie, Tom jest inny, ale co nam po tym skoro nic go nie obchodzi.
Jakoś mi ta postać bez żadnej przeszłości i mitologii w jaką zaopatrzeni są wszyscy 'ważni', oraz z taką postawą, nie pasuje do pakietu. Ja bym go zostawiła w "Opowieściach z Niebezpiecznego Królestwa" w swoim własnym, dowolnym świecie i do Śródziemia nie zapraszała.
Tolkien musiał mieć jakiś powód, że wprowadził go do Władcy Pierścieni. Chyba, że zrobił czytelnikom na złość, żeby się później zastanawiali i dyskutowali na temat tej postaci. :)
oj zdecydowanie się zgadzam. Co do wątków Legolasa i Gimliego w dwóch wieżach był całkiem ok.
Gimliego lubię, Legolas mnie wkurza w Powrocie króla, a Gimli to tylko w scenie piciu piwa...