Dwie wieże to najlepsza moim zdaniem część. Najciekawsza, bo jednak całość trochę zbyt rozciągliwa. Są irytujące postaci jak choćby Frodo z tą ciągła miną "ciepię". Ale elfy były/miały być nieziemsko piękne, zachwycające. Orlando Bloom.... ujdzie. Elrond - no cóż nigdy ni uważałam Agenta Smith'a za szczególnie pięknego... Ale chyba najbardziej mnie razi Liv Tyler jako Arwena! Nie powiem, że jest brzydka, ale na pewno nie jest niesamowicie piękna. Generalnie elfy moim zdaniem porażka. Widocznie nie ma pięknych i zdolnych aktorów, ale nie ma też ogrów, orków i entów! Nie można się było postarać?
Właśnie jest reklama, a przed chwilą była scena z Arweną. No może nie jest boginią piękności, ale moim zdaniem pasuje na Arwenę, i bardzo dobrze odegrała swoją rolę. I na dodatek te wszystkie sceny z jej udziałem sprawiają, że Dwie Wieże jest znacznie atrakcyjniejsze. I jeszcze ta muzyka zawsze jej towarzysząca... Ujęcie kiedy Arwena stoi w czarnej sukni przy grobie Aragorna jest niesamowicie przejmujące, uwielbiam takie sceny ;)
Mnie właśnie Arwena irytuje najbardziej , a dokładnie ciągła jej obecność.
W książce pojawiała się DWA RAZY z czego raz we wspomnieniu.
No cóż trzeba było rolę dla Liv stworzyć , bo przecież nie można jej pokazać przez pięć minut. ;-)
Nie ukrywajmy, że Tolkien jest trochę niesprawiedliwy, bo w Śródziemie to głównie męski świat. Bardzo dobrze, że rozbudowali postać Arweny. Gdyby nie ona, we Władcy Pierścieni oprócz Eowyn i Galadrieli nie byłoby żadnej innej żeńskiej postaci. Nie wspominając, że jej wątek w filmie, przynajmniej moim zdaniem - jest rewelacyjny. Poza tym dzięki niej, dodatkowo dano nam szansę posłuchania sobie niezwykłego elfickiego języka ;)
Moim zdaniem Eowina to wspaniała żeńska postać, podczas gdy Arwena jest denewrująca mocno- a przynajmniej w filmach.
No z drugiej strony Galadriella to jedna z najpotężniejszych postaci Śródziemia.
Mocą równa Gandalfowi , Elrondowi czy Sarumanowi.
Przez lata zmagała się mocą z Sauronem który mimo swojej potęgi nie potrafił jej złamać.
Nie była 'kwiatkiem do kożucha' napewno ;-)
Ale bez przesady! W końcu dotarł do celu, pokonał przeciwności czyli miał "jaja"! A jego twarz to taka łania przed wypadkiem. Ale ok - naprawdę mnie drażni taki wyraz twarzy u kogokolwiek stąd może przewrażliwienie - nieistotne. Czepiam się bardziej elfów, bo jednak włożono trud w odwzorowanie hobbitów czy krasnoludów, a elfom po prostu dano spiczaste uszy... Oglądam ten film pewnie dziesiąty albo piętnasty raz i od samego początku mnie to drażni :P
No i faktycznie gdyby nie przyjaciele, a zwłaszcza Sam mu nie pomogli, to zginąłby w pierwszej części. Oczywiście tylko on potrafił się przeciwstawić jego mocy, ale mimo wszystko zrobili z niego strasznie dupowatą postać.
Możliwe, że jestem zbyt subiektywna (uwielbiam hobbity oraz uwielbiam Elijaha), więc może moja opinia na ten temat jest nieco inna. Frodo pokonywał straszne przeciwności, dodatkowo staczał walkę z samym sobą, i sądzę, że zostało to dobrze zagrane :)
Za elfami z kolei nie przepadam, lecz sądzę, że też nie wyszły aż tak źle. Są (w większości) dumne, wyniosłe i mądre, aktorki grające elfki są ładne i szczupłe, mężczyźni... No niezupełnie. Nadrabiali jednak grą aktorską (poza Bloomem) i całość wyszła nienajgorzej :)
A czy to tak ważne? Ja np. nie przepadam(łagodnie mówiąc) za Elfami bo im groźnie blisko do kategorii Mary Sue i wolę bardziej wyraziste postacie, bardziej 'realistyczne' rasy pod względem balansu wad i zalet.
Druga część chyba najciekawsza i najbardziej urozmaicona chociaż mnie też z lekka irytuje ta ciągła "przeżywka" na twarzy Froda :))
Zgadzam się w 100 % ! Według mnie również Sam to bohater i odegrał tu naistotniejszą rolę.
Froda miał grać ten z Księcia Persji co Dastana grał. Byłby znacznie lepszy. Elliah Wood to takie dziecko. Kompletnie nie pasuje.
Jake Gyllenhaal :)) ...o tak, zdecydowanie lepiej by pasował. Jakiś bardziej wyraźny charakter ma i urodę oczywiście ;)
Mi właśnie najbardziej podoba się 3 część LOTRa, potem jest 1 część a ostatnia dla mnie jest 2 (dwie wieże). Nie wiem czemu po prostu druga część jest trochę mniej magiczna od pozostałych, ale to tylko moje zdanie. Ale i tak ogólnie to cała trylogia wymiata :)