Nie rozumiem jednej rzeczy. Może ktoś byłby skłonny wytłumaczyć Mi to.
W pewnym momencie Theoden mówi Gandalfowi o Eomerze i jego jeźdźcach, że są "trzysta staj stąd". "Władca Pierścieni" jak zapewne wszyscy wiedzą jest trylogią fantasy, a w fantasy staja równa jest czterem kilometrom. Daje nam to wynik 1200 kilometrów. Gandalf przebył te drogę w pięć dni (!) dwukrotnie (!!!) z czego raz ciągnął za sobą kilka tysięcy jeźdźców, co z pewnością spowolniło go w stosunku do jego pierwotnej prędkości. Teraz tak: 24*5= 120 czyli w pięciu dobach jest 120 godzin 2400:120=20 Gandalf musiałby jechać dwadzieścia kilometrów na godzinę non stop przez pięć dni. Czy jest to możliwe?
Na Twoim miejscu napisał bym do Petera albo Tolkiena Takich trzech, jak ich dwóch, to nie ma ani jednego...
Właśnie: jest to fantasy. W świecie Tolkiena sam Gandalf nie jest normalnym człowiekiem tylko czarodziejem o nadzwyczajnych mocach, silniejszym od Nazguli (a wątpie aby oni potrzebowali snu) i od Balroga (demona z głębi ziemi), włada też jednym z elfickich pierścieni o wielkiej mocy. Poza tym ma niezwykłego rumaka - Cienistogrzywego, który jest wodzem wszystkich pozostałych koni, szybszym i mądrzejszym od nich -np. Gandalf w II tomie książki przywołuje go myślami z południa Rohanu na północ pod Fangorn, a ten przybywa tam w ciągu jednej nocy.
Biorąc pod uwagę wszystkie te opisane przez Tolkiena elementy, sądzę że w fantastycznym świecie Śródziemia dla Gandalfa i jego rumaka przebycie tej drogi w 5 dni, nawet prowadząc inne konie, nie jest czymś niemożliwym..
mam nadzieję, że moje tłumaczenie rozwiewa nieco Twoje wątpliwości :)
Ile razy czytam o Cienistogrzywym, to mi się wydaje, że ktoś tu myślał o angielskich koniach wyścigowych.