Pierwsza cześc trylogi zapowiadała, że kolejne odsłony powieści przeniesione na ekran będą jeszcze lepsze. Niestety jak dla mnie pierwsza czesc jest najbliższa duchowi ksiązki a pozostałe to po prostu...parodia:
*Legolas zjeżdzajacy na tarczy po schodach (i to ma być baśń fantasy....to jest po prostu jakis żart)
*Aragorn rzucający Gimlim (nie mogłęm wytrzymać w kinie)
*walka a'la Bruce Lee w wykonaniu Legolasa w stolicy Rohanu Edoras a później egzorcyzmy w wykonaniu Gandalfa na królu Theodenie (komedia:)
*Entowie przedstawieni jako totalne głąby i pajace, które nie maja pojecia o co chodzi.
*Ork biegnący ze "zniczem olimpijskim" podczas bitwy w Helmowym Jarze
*Kompromitacja postaci Gimlego nie tylko w drugiej czesci filmu (Gimli robi w trylogi za błazna co jest obraza jego krasnoludzkiego rodowodu....płakac sie chce)
*Zmiana fabuły-motyw w Faramirem i brak na koncu sceny z Sheloba, która nadała by filmowi jakiegos dramatyzmu.
*Elfowie z Lorii podczas bitwy (to mi akutat jakos nie przeszkadzało)
*Upadek Aragorna w przepaść podczas walki z orkami i jego żekoma śmierć???...i watek miosny, którego w ksiazce tak na prawde nie było, ale cóż trzeba zrobic film komercyjny to musi byc miłość.
itd.......w ostatecznej ocenie mozna powiedzec ze fil jest po prostu takze zle zmontowany. Jackson chyba nie czytał ksiązki ale tylko amerykańskie steszczenie dla nastolatków.