Skoro elfy sa niesmiertelne to dlaczego jeden z elwow w Helmowym Jarze umiera??? Nie pamietam imienia. Nie mam nic do tego ale poprostu zauwazylam to. Prosze o odpowiedz.
Elfy są nieśmiertelne, to prawda, ale można je zabić w boju. Chodzi o to, że gdy spokojnie siedzą w domu, nie starzeją się, nie chorują i nie umierają, jednak tak jak ludzie mogą zostać zabite. Tak na marginesie mogę dodać, że ja sobie to interpretuję tak, że elfy są tak długowieczne, że dla człowieka, który jest istotą krótkowieczną, są nieśmiertelne. W sumie interpretację tę ściągnęłam z Sapkowskiego, który właśnie tak w książkach elfy opisywał :).
Dzieki Akaterine. Nie no muslalam ze skoro sa niesmiertelne to nie mozna ich zabic:P
To częste nieporozumienie i dość skomplikowana sprawa.
Elfy są długowieczne i nie umierają ze starości, ani nie chorują śmiertelnie. Mogą jednak polec w walce. Los elfów, Pierworodnych Dzieci Eru, w ramach opowieści będącego Stwórcą Ea (Wszechświata) i Ardy (Ziemi), jest związany z losami tejże Ardy. Znaczy to ni mniej ni więcej, że Elfy istnieją, w jakiejkolwiek formie, dopóki istnieje Arda i dopóki trwa jej historia. W tym sensie są nieśmiertelne. Jeżeli unicestwieniu ulegnie ich cielesna powłoka, trwają dalej jako "duchy" i odpoczywają w Valinorze (w obrębie Ardy) w salach Mandosa (o ile dobrze pamietam), swego rodzaju Polach Elizejskich. I jeżeli zechcą mogą narodzić się ponownie.
Z drugiej strony ludzie, wg kosmologii Tolkiena, po śmierci opuszczają granice Ardy/Ea i ani Elfy ani Valarowie (może za wyjątkiem Mandosa i Manwego, Najstarszego Króla) nie wiedzą dokąd się udają. Tym samym nie jest to sprzeczne z wiarą chrześcijańską (może idą do Nieba?).
Umrzeć z miłości, ale tylko do ŚMIERTELNIKA. Wtedy wykitują, a czy wy ludzie w ogóle czytaliściew książkę? Ja czytałam 10 razy i jes tam wszystko wyjaśnione
a czy wszyscy musza ksiazke przeczytac? a poza tym moze przeczytala ale nie pamieta nie kazdy jak ty ma ochote wracac 10 razy do tej samej ksiazki dziewczyna sie pyta dostala odpowiedz czuje sie usatysfakcjonowana i tyle
interpretacja Sapkowskiego dotyczy elfow w swiecie Sapkowskiego wiec nie wiem dlaczego porownujesz Elfy Tolkiena Do elfow Sapka?? Elfy w Swiecie Sapka sa dlugowieczne a Elfy w Swiecie Tolkiena sa niesmiertelne i tyle
Nie porównuję, ale piszę, jak to interpretuje, co z resztą mogło pomóc osobie, która o to pytała - wiele osób (szczególnie tych, co nie czytały Tolkiena) myli nieśmiertelność z tym, że kogoś nie da się zabić, interpretacja a la Sapkowski może pomóc bardziej to zrozumieć.
"Elfy bowiem nie umrą, dopóki nie umrze ten świat, chyba, że któryś zostanie zabity lub uwiędnie ze smutku (obu tym rodzajom pozornej śmierci plemię to podlega); wiek nie ujmuje im sił, ale mogą odczuwać zmęczenie dziesięciu tysiącach stuleci istnienia; umarłe elfy zabiera Mandos do swoich pałaców w Valinorze, skąd mogą kiedyś powrócić."
Silmarillion w przekładzie M. Skibniewskiej
Lolki elfy nie mogą umrzeć z miłości :/
przypadek w którym Córka Elronda mogła by umrzeć gdyby nie poślubiła Aragorna , chodziło w tym o to że elfy po prostu mogą wyrzec się swojej nieśmiertelności :/
to takie małe sprostowanie , no i zapraszam fanów fantasy do mnie na bloga papa XD
Mogą umrzeć, nie wiem z jakiej przyczyny, ale mogą - przykład chociażby Luthien z opowieści z Silmarilliona. Z tego co pamiętam w Silmarillionie umarła też matka Feanora, straciła siły tak bardzo, że nie mogła żyć (ale mogę się mylić).
Aha, i jeszcze taka rzecz - elfy nie umierają same z siebie, umierają że tak powiem na własne życzenie. I to jest chyba cała istota (nie)śmiertelności elfów ;).
Elf jest istotą nieśmiertelną, to prawda. Nie mima się go żadna choroba, jednak najczęstrzą przyczyną ich śmierci jest smutek i samotnośc. Choć niesmiertelnosc to największe marzenie śmiertelników, trwanie przez wieki w niezmienionej postaci jest męczące. Gdy elf traci chęć do życia zasypia by nigdy się nie obudzić. Druga przyczyną ich śmierci moga być rany (była to przecież przyczyna odejścia filmowego Haldira w Helmowym Jarze)
Nie wiem czy opowiadać wam co dzieje się z elfem po śmierci. Pewnie was to nie interesuje.
Akaterine !!! Luthien umarła ponieważ wybrała zycie śmiertelniczki u boku człowieka - Berena. Nie będę juz tłumaczyć całej sytuacji bo to skomplikowanie i najcześciej wchodza tu osoby co nie mają pojęcia o książce. Szkoda. Polecam lekturę.
Akurat ja mam pojęcie. Było faktem, że umarła, mimo że była elfem. To jest fakt na poparcie, że elfy mogą umrzeć, ale wygląda to inaczej niż u ludzi.
Zaraz zaraz! JA mam rację ;). (uwaga, zdradzam zakończenie historii Berena i Luthien ;)). Luthien umarła. Gdy Beren, jako bezręki już po odzyskaniu silmarilla został zabity przez wilka, Luthien z rozpaczy umarła, powędrowała do siedzib Mandosa i tam Mandos się ulitował, Beren wrócił do żywych, i Luthien musiała wybrać swój żywot - wybrała ludzki i umarła po raz drugi, jako człowiek. Ja tak to zrozumiałam.
Ja wyczuwam prawie zawsze element wyboru w śmierciach tolkienowskich. Theoden nieśmiertelny niby nie był... ale jednak wyjechał świadomie w ostatnią bitwę.
U elfów nieco wyraźniej niż u ludzi to widać, ale...
"Theoden nieśmiertelny niby nie był ... ale jednak wyjechał świadomie w ostanią bitwe" - cóż byłoby to trochę dziwne, gdy nie liczył się z tym, że zginie. Również inni bohaterowi, wiedzieli, że ryzykują swe życie. ;)
Co do elfów- były długowieczne, ale można było jez zabić w walce ( książka objaśnia) ;)
Lub mogły się wyżec tej dł. wieczności ;)
W opisie tolkienowskim wyczuwa się wyraźnie u Theodena: 'chrzanię wszystko, nie umrę jak szczur'. To trochę co innego, niż ryzyko zawodowe w bitwie, że tak powiem.
Bo w sumie tak, powinien zachować się król.
Czego, nie można powiedzieć już w przypadku Denethora.
Przykro mi, że tak drastycznie, ale jednak muszę Wam to powiedzieć: ELFY NIE ISTNIEJĄ!!!
Mam nadzieję, że jakoś będziecie mogli z tym żyć
P.S.
Jakby ktoś nie zrozumiał, to był żart :D
Więc nie bluzgać na mnie :P
Zrozumiałam ;). A bluzgać i tak bym nie bluzgała, więc z mojej strony nic Ci nie grozi :D.
Wiem Akaterine, ja poprostu to uprościłam ta historię bo nie mam najcześciej doczynienia z ludzimi którzy "znają się na rzeczy". Są to ignoranci którzy po obejrzeniu filmu myślą, że znają się na Mistrzu Tolkienie. Oweszem dobrze zrozumiałaś, powtarzam uprościłam sprawę bo dla niektórych (patrz na przedmówcę) to i tak jest trudne do objęcia myślą.
Pozdrawiam bratnia duszę w Tolkienie :)
ELFY ISTNIEJĄ xDxDxD
Tolkien je sworzył więc są, nikt tego nie zmieni.
Basta.