Siedząc w kinie albo przed compem czuje się atmosferę filmu. Muzyka, przeciagane sceny i odpowiednie ujęcia sprawiają wrażenie że na filmie dzieją się wielkie rzeczy. Jednak jak się zastanowić to ten film nie ma treści. Są wspaniałe efekty specjalne, ale to za mało aby film nazwać dobrym.
Zrób (albo chociaż wymyśl) coś lepszego. Film nie ma treści? Jest tam i przyjaźń i miłość i poświęcenie i odwieczna walka dobra ze złem. Za mało? Trylogia Lord of the Rings to jedno z najwspanialszych wydarzeń w historii kina. Czekam na twoje dokonania. Z pewnością przebiją Lord of the Rings i prawdopodobnie wszystko co do tej pory oglądaliśmy w kinie.
Napisałeś, że "Jest tam i przyjaźń i miłość i poświęcenie i odwieczna walka dobra ze złem". Nie za dużo tego? Ja wolałbym np. tylko miłośc, ale porządnie. To jest jedynie zmiksowanie pewnych wartości.
Dla mnie ten film nie ma treści. Co chciał nam przekazać reżyser tym filmem? Po wyjściu z kina nie skłonił mnie do zastanowienia się, a film uznawany za wielkie dzieło powinien. Nie mogę też znaleźć żadnego morału.
Napewno widziałeś w życiu kilka filmów które Ci się nie podobały. Napewno niektóre z nich krytykowałeś. Nie oznaczało to, że musisz teraz nakręcić lepszy film. Nie pisz, że czekasz na moje dokonania, bo w ten sposób za parę lat nie będzie można krytykować żadnego filmu - zawsze ktoś wysunie taki argument jak Ty.
Trylogia Lord of the Rings to już w tej chwili dzieło ponadczasowe, prawdziwy klasyk. Może Ty nie przepadasz za takimi klimatami? Ja nie przepadam za fantasy ale ta trylogia to naprawdę kawał dobrego kina.
Ja też nie lubię fantasy, ale nie w tym rzecz.
Rzeczywiście trylogia jest wielkim hitem. Ja tylko sie pytam czy na to zasługuje.
Z pewnością różni się od innych wielkich filmów sprzed kilkudziesięciu lat. Ja się zastanawiam czy rzeczywiście ten film jest taki dobry, czy może publiczność mniej wymagająca. Czy dzisiaj dawne wielkie dzieła byłyby uznane za wielkie?
Oczywiście ja to napisałem. Zapomniałem się zalogować. Przepraszam jeżeli komuś to przeszkodziło.
Wiesz, dawne wielkie dzieła są wielkie i zawsze już tak będzie. Nie wiem czy gdyby dziś ktoś zrobił np. Ben- Hura z 1959r, to czy film okazałby się wielki. Ale po co robić coś co zostało zrobione i od dawna jest klasyką.
Co do Władcy to uważam, że zasługuje z pewnością na to aby nazywać tą trylogię wielką. I nie uważam, że ta trylogia jest dla mniej wymagającego widza bo mniej wymagający widz ogląda filmy z Van Dammem czy kolejne części Strasznego filmu a po Władcę raczej nie sięga. A jeżli nawet sięgnie to raczej z czystej ciekawości aby potem i tak gadać jak to (według niego) beznadziejna jest ta trylogia. A że Władca Pierścieni różni się o dawnych arcydzieł... no cóż... Dziś filmy robi się w inny sposób niż pięćdziesiąt lat temu.
Mi chodzi o to czy Władca jest dla bardziej ambitnego widza, bo tego oczekuje po filmie uznanym za wielkie dzieło. Zgadzam sie, ze może to być film który sie miło i przyjemnie ogląda, ale dla mnie to za mało na wielkość.
"Dziś filmy robi się w inny sposób niż pięćdziesiąt lat temu." - ale cały czas zastanawiam się czy lepiej. Moim zdaniem nie.
Czy Władca jest dla widza ambitnego czy mniej wymagającego nie będę pisał bo o tym napisałem nieco wyżej. Natomiast z pewnością masz rację, że dziś filmowcy nie zawsze potrafią nawiązać do przeszłości, do starych, wypróbowanych metod, gdzie bardziej liczyła się fabuła i klimat a nie efekty komputerowe. Dziś twórcy filmowi za pomocą efektów komputerowych mogą na ekranie pokazać dosłownie wszystko. Niestety bardzo często okazuje się, że efekty komputerowe górują nad treścią filmu a tak być nie powinno.
I dlatego nazywam ten film pustym. Nareszcie!
Co do ambitnych widzów uważam, że to tacy, którzy poszukują nie tylko dobrej rozrywki, ale także jak to napisałeś kilka postów wyżej: "przyjaźń i miłość i poświęcenie i odwieczna walka dobra ze złem". Dla takiego widza potrzeba tworzyć filmy przede wszystkim oparte na dobrej treści. I moim zadniem dziś takich filmów jest niestety coraz mniej, a co gorsze bardzo często są odsuwane na dalszy plan przez superprodukcje w stylu "Władcy Pierścieni".
Więc w jakim z nowych hitów tak jest?
Może nie Władca to nie tylko efekty, ale moim zdaniem w połączeniu z muzyką, przeciąganiem scen, budowaniem atmosfery, reklamą filmu i odpowiednimi ujęciami cała treść tego filmu staje się tylko dodatkiem. rzeczywiście kilka scen nie jast takich (pozostałości po wersji książkowej), ale jest ich zdecydowanie za mało.
Wiesz trudno było zrobić Władcę jako film nie rzucający się w oczy. Przecież jak można było inaczej pokazać Golluma, Drzewce, latające Nazgule czy armię Nieumarłych? Władca musiał być produkcją zawierającą dość sporo efektów specjalnych, które moim zdaniem na szczęście nie przysłoniły całego filmu. Czy dobrze by było gdyby Władca został zrobiony za marne 20 mln $, w dodatku ze słabymi efektami specjalnymi? Nie. Ten film po prostu musiał być dużą superprodukcją bo inaczej niemożliwością jest pokazać wymyślony przez Tolkiena magiczny świat i zamieszkujące go istoty.
Rozumiem, że nie można innaczej pokazać Golluma, ale wcześniej już pisałem, że to co mi sie nie podoba, to efekty + MUZYKA + PRZECIĄGANE SCENY + REKLAMA + PRZECIĄGANE SCENY.
Mam do ciebie zasadnicze pytanie - czy to co tu piszesz odnosi się do całej trylogii Władca Pierścieni, czy tylko do Dwóch Wież?
To odnosi się do wszystkich części, chociaż wydaje mi się że w "Dwóch wieżach" jest to najbardziej widoczne. Nie widziałem trzeciej części, więc nie mogę się wypowiadać na jej temat.
Domyślam się, że z racji iż nie jesteś fanem gatunku fantasy nie czytałeś Trylogii. Czy mam rację?
Trylogii rzeczywiście nie czytałem. Znam jedynie kilka innych dzieł Tolkiena i miałem okazję czytać jego biografię. Rozmawiamy jednak o filmie. Uważam Tolkiena za wybitnego pisaża chociaż sam nie czytałem jego dzieł. Niewykluczone, że "Władca Pierścieni" w wersji czytanej jest bardzo dobry.
No cóż, jeśli chodzi o Dwie Wieże, to uważam ten film za najsłabszą część Trylogii (filmowej), głównie dlatego, że reżyser zamiast trzymać się książki wprowadził mnóstwo nie potrzebnych scen (głównie z Arweną, ale nie tylko), co w efekcie spowodowało że film mnie momentami nużył. Ale co do całej Trylogii to oceniam ją pozytywnie. Wiadomo było że prędzej, czy później Właca Pierścieni zostanie zekranizowany. Jest to podstawa całego olbrzymiego gatunku literatury (i nie tylko) jakim jest fantasy. A z ekranizacją tej powieści reżyser poradził sobie całkiem dobrze (dla porównania polecam animowaną wersję z bodajże 1978 r.). Może ci się niepodobać, że film ten nie skłania do jakichś przemyśleń, ale nie taki był jego cel. Jest to kino z założenia rozrywkowe. A w tej kategorii wypada naprawdę dobrze (szczególnie na tle innych produkcji fantasy). Nie widzę więc powodu, żeby temu filmowi stawiać zarzuty o pustocie.
Pozdrawiam!
I tutaj się z Tobą zgadzam. Chodzi mi tylko o to, że jest to właśnie film rozrywkowy, a stawia się go w zupełnie innej roli. Dla mnie film rozrywkowy nie może być uznawany za wielkie dzieło czy "jedno z najwspanialszych wydarzeń w historii kina". Ludzie szukają w tym filmie "przyjaźń i miłość i poświęcenie i odwieczna walka dobra ze złem", a tymczasem jest to jedynie zwykły film, który może dla niektórych widzów być dobrą rozrywką.
Ciekawe, że na stronach filmwebu możnazanleźć ludzi, którzy nie potrafią powstrzymać się od uwag osobistych. Uważałem zawsze, że kultura osobista osób korzystających z Filmwebu jest dość wysoka. Nie wypada umieszczać takich komentarzy. Wolałbym, żeby raczej skupiono się na moich poglądach dotyczących tego, co napisałem w tym temacie niż na mnie samym.
AAAAAAAAAAa Dirty dansing 2 aAAAAAAAA PRECZ szatanie
aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
jaki przyglup
Nie chcę zamieniać tej dyskusji w głupią jadkę. Może w polityce to jest dobry argument, ale na tym orum chyba nie. Ja cenię się wyżej niż nasi politycy i dlatego ne chciałbym czestniczyć w tego rodzaju dyskusji.
Jeżeli tak wam to przeszkadza, to mogę wyjaśnić. Nie uważam DD2 za wielkie dzieło. Jedynie niektóre elementy tego filmu mi się podobają. Umieściłem go ponieważ miał na mnie dość duży wpływ. Być może gdybym widział go w inym czasie nie zrobiłby na mnie wrażenia.
Masz rację. Władca Pierścieni jest strasznie nudny (na pierwszej części zasnąłem). Za dużo pustych dialogów, przesadzone bitwy i inne.
Jeśli swoje wypowiedzi piszesz tylko na podstawie filmu (a książek nie czytałeś) to ten film,a właściwie cała trylogia rzeczywiście moze Ci sie wydawać trochę nudna...Ale mylisz sie co do jednego,ze jest to pusty film...Nigdy! Książka i film uzupełniają się wzajemnie-pokazują wszelkie wartości,które caly czas sa uniwersalne.Takie jak przyjaźń,miłosc,odwaga,poświęcenie,nadzieja,wiara (ale nie w Boga-tylko w to co robisz) i mogłabym tutaj dalej wymieniać.Ale oczywiście jeżeli tego nie dostrzegasz-albo może nie chcesz dostrzec-to Twój wybór.Jednym sie podoba innym nie-tak już jest.Ale i tak nigdy nie zgodzę sie z tym,ze to nudny i pusty film.Radzę Ci,abyś przeczytal ksiażki,a jesli nie masz ochoty to obejrzyj jeszcze raz całą trylogie od początku i może wtedy dostrzegniesz to czego wcześniej Ci sie nie udało...Pozdrawaim ciepło!!!
A czy Ty nie wolałabyś zobaczyć trochę więcej wiary, nadziei itd. zamiast niektórych scen. Mogę zrozumieć, że dostrzegasz w tym filmie coś głębszego. Mi także podobał się np. dialog Frodo z Samem na koniec drugiej części (specjalnie jeszcze raz go obejrzałem). Spójrzmy jednak na ten film od strony reżysera. Co chciał pokazać? Czy dla niego te wartości były najważniejszą częścią filmu? A co najgorsze uważam (na podstawie nnych "wielkich" współczesnych dzieł), że ten film zdobył sławę nie dlatego, że opowiada o miłości i odwadze, ale dzięki efektom. Myślę że książka może być wspaniała, ale ten film nie oddaje tego.
Film bez efektów - czyli np. bez ukazania i to z wielkim rozmachem scen bitewnych nie byłby wierny książce. Tam też zmagania wojenne są szeroko pokazane i w taki sposób, że ożywiają wyobraźnię i czyta się je jednym tchem. Gdyby tego nie było to całość byłaby niepełna. Zresztą w jaki sposób możnjaby wówczas pokazać odwagę, poświęcenie itp. ??? Nie byłoby po prostu klimatu książki. Swiat opisany przez Tolkiena był po prostu zupełnie inny od naszego i bez efektów specjalnych nie możnaby go pokazać, tak aby widz przed ekranem czuł ten sam klimat. No bo jak bez efektów specjalnych pokazać trolle, olbrzymie mumakile (nie widziałeś bo były w 3 części), latające wierzchowce Nazguli (jak wcześniej) itd. Mógłbym jeszcze długo wymieniać. Po prostu byłoby to niemożliwe. Czytałem książkę i mam dzięki temu punkt odniesienia. Fakt że część wątków pominięto. Część nieco skrócono lub uproszczono. Tyle że wynika to z różnic pomiędzy filmem a książką. Nawet w niemalże 10 godzinnym filmie konieczne było pominięcie całej masy rzeczy, które były w ksiazce. A wracając do efektów. Uważam że były użyte bardzo rozsądnie. Nie przyćmiły wcale filmu a jedynie zostały użyte do barwnego pokazania całej historii.
Co do pokazania trollów, to rzeczywiście efekty specjalne są konieczne. Jednak moim zdaniem długie sceny bitem nie ubarwiają historii tylko ją rozciągają nie wnosząc nic nowego - chyba, że widz jest fanem Tolkiena. Odwagę i poświęcenie można pokazać na wiele sposobów np. poprzez sceny walki. Ale wtedy walka powinna być tłem dla odwagi, poświęcenia itd. a według mnie w filmie tak nie jest.
Poza tym zekranizowanie książki nie polega na pokazaniu kolejnych obrazków. W książce seny walk działaja na wyobraźnię czytającego, a w filmie nie, więc powinno się je skrócić kosztem innych treści (np. odwagę), które w książce są wyraźniejsze niż w wersji filmowej.
Może o tym nie wiesz, ale sceny z filmu są idealnym odbiciem ilustracji z książki, cały Shire był przygotowywany ponad rok przed robieniem zdjęć ( w tym celu specjalnie sadzono trawę i wszystkie rośliny), większość obiektów była budowana od zera również na długo przed kręceniem zdjęć. Na przykład Edoras - stolica Rohanu - wiesz, że to nie była makieta...?? Ekipa zbudowała 1.5 km drogi dojazdowej do wzgórza i kilka mostów, wszystkie budynki i rekwizyty, każdy najmniejszy detal był wyrzeźbiony przez scenarzystów na potrzeby filmu tylko po to by było jak najbardziej realnie. Budowali to ponad 8 m-cy, a zdjęcia trwały tylko 3 tyg a potem wszystko rozebrali !!
Albo broń...każda jedna sztuka broni czy zbroi była wykuwana ręcznie ze stalowych płytek, rozgrzewana w piecach i wykuwana na kowadłach - jak w średnioweczu, nic nie było spawane (choć tak jest o wiele łatwiej) tylko zgrzewane na ciepło - żeby pasowało do danej epoki...
Więc już choćby dlatego ten film jest wielki !!!
Właśnie o to mi chodzi, że dla mnie to za mało, żeby nazywać ten film wielkim. Rozumiem, że może się podobać fanom Tolkiena, ale jeżeli wystarczy zbudować kilka wielkich makiet (za wielkie pieniądze), żeby film został uznany za wielki, to nie wiem po co ktoś wymyśla jakąś fabułę.
Chyba mnie nie zrozumiałeś...w tym rzecz, że to właśnie nie były makiety (nawet wielkie) tylko prawdziwy zamek, prawdziwy Shire (wszystkie te okrągłe domki z okrągłymi drzwiami były prawdziwe !!!). Poza tym - tak na marginesie - nie jestem fanem Tolkiena, nie przeczytałam nawet pół strony...nie znam trylogii, ale uważam film za arcydzieło...kupiłam sobie nawet oryginalną wersję na dvd tylko dlatego, że tak mi się podoba ten film.
Więc do wszystkich informacja: nie trzeba być fanem Tolkiena zeby zrozumieć i zakochać się w tym filmie !!!
rzeczywiście nie doczytałem dokładnie. Nie zmienia to jednak sensu mojej wypowiedzi: Nie wystarczy zbudować od zera całych obiektów. W filmie trzeba też fabuły. Nawet jeśli cały Shire jest prawdziwy, to można wymieniać Władce jako wzór tworzenia scenografii, ale nie wystarcza to, aby nazwać go wielkim filmem.
Mam wrażenie, że jesteś z tych, którzy nigdy nie zetknęli się z prozą Tolkiena. Nic więc dziwnego, że w ten sposób odbierasz ten film. Być może jest to truizmem, ale zrozumienie całej sfilmowanej trylogii jest możliwe po przeczytaniu jej w wersji książkowej. Dlaczego? Wszystko jest nierozłączną całością, zresztą dosyć obszerna. W filmie pominięto wiele rzeczy, które jednak są wiążące dla całej fabuły. Zresztą, sama książka jest czymś więcej niż tylko bajką dla dorosłych o fantazyjnej treści. Inna sprawa, że niestety film jestprodukcją typowo hollywoodzką, a więc z wszelkimi wadami tejże. Jednak jest to jedyna wada całości.
Anka
Film jest światowym hitem, więc jest adresowany do wszystkich ludzi chociaż troche interesujących się kinem. To oznacza, że nie muszę czytać książki, żeby zrozumieć film. Gdyby film był uznawany za wielki tylko w kręgu fanów Tolkiena, to wszystko byłoby w porządku. Chodzi mi o to, że ten film jest przereklamowany.
Ukazanie w książce scen walki jest sztuką, ale w filmie chodzi o coś innego. Cały trud ze sfilmowaniem dowolnej powieści polega na tym, że nie wystarczy pokazać po kolei obrazków z książki. Nie mam nic przeciwko książkowym efektom specjalnym, ale w filmie przesłania to całą treść.
Hmmm. Z tym filmem jest ten problem że część z tych którzy nie czytali książki trochę gubią się w fabule filmu. Przyczyną tego jest to że film w wersji kinowej został poważnie pocięty i skrócony aby nie przekraczał 3 godzin. Niektóre cięcia mogą wprowadzać trochę zamętu i sprawiać że narracji brakuje płynności. Jeśli ktoś czytał książkę to tego może nawet nie zauwaążyć, ale inni... Na szczęście na DVD film ukazał się również w wersji reżyserskiej. Jest to tzw. wersja rozszerzona. Widziałem dwie pierwsze części w tej wersji i muszę przyznać że są dużo lepsze niż kinowe. Obejrzyj film w tej wersji i spróbuj dać mu jeszcze jedną szansę. Być może radykalnie zmienisz o nim zdanie. Powrót Króla w wersji rozszerzonej ukaże się jednak dopiero w grudniu.
Hmmm. Z tym filmem jest ten problem że część z tych którzy nie czytali książki trochę gubią się w fabule filmu. Przyczyną tego jest to że film w wersji kinowej został poważnie pocięty i skrócony aby nie przekraczał 3 godzin. Niektóre cięcia mogą wprowadzać trochę zamętu i sprawiać że narracji brakuje płynności. Jeśli ktoś czytał książkę to tego może nawet nie zauwaążyć, ale inni... Na szczęście na DVD film ukazał się również w wersji reżyserskiej. Jest to tzw. wersja rozszerzona. Widziałem dwie pierwsze części w tej wersji i muszę przyznać że są dużo lepsze niż kinowe. Obejrzyj film w tej wersji i spróbuj dać mu jeszcze jedną szansę. Być może radykalnie zmienisz o nim zdanie. Powrót Króla w wersji rozszerzonej ukaże się jednak dopiero w grudniu.