Wszystko zaczęło się dawno, dawno temu... Kiedy gruba ryba dostała do rąk pewną książkę, napisaną przez wtedy zapomnianego J.R.R. Tolkiena... Książka nosiła nazwę "Lord of The Rings" - Czyli "Władca Pierścienia" :)
I tak tą ksiązkę okrzyknięto niesamowitym dziełem. Na planach filmowych zaczęto kręcić film na jej podstawie... Najpierw I, potem II i w końcu pobijającą rekordy oglądalności III część. Ale potem wszytko pękło jak bańka mydlana. Aby napewno? Ja wiem, zę była to jedna z najlepszych książek, jaką przeczytałem i film jaki oglądnąłem. I wiem także, że nigdy nie zapomnę...
A jak ty sądzisz? Czy LoTR już się znudził?!