Mi z wątków reżyserskich bardzo spodobał się wątek z Boromirem, Faramirem i ich ojcem albo przemówienia Gandalfa. Bez nich film i tak jest bardzo długi, ale i tak warto obejrzeć, bo dodają takiego smaczku i nierzadko mają wydźwięk humorystyczny ;) wiele tam było też rzeczy pięknie wszystko uzupełniających. Szkoda tylko, że nawet w wersji rozszerzonej trójki nie ma powstania w Shire (jeżeli czytałeś Powrót Króla to wiesz o co chodzi ). Pozdrawiam serdecznie.
Czytałem, ale już nie pamiętam. Jedyne, co mi utkwiło w pamięci, to wszechobecne opisy krajobrazów. B|
Były bardzo rozbudowane :) to wcale nie jest taka prosta lektura, ale jeżeli się lubi takie klimaty, to czytanie tego sprawia przyjemność :) chociaż ja też przyznam, że ostatnio czytałem kilka lat temu.
Ja tak samo. Najciekawsze jest to, że w książce Frodo nie była aż taką ciotą, jak to pokazali w filmowej trylogii, co nastawiło mnie negatywnie do tej postaci (najchętniej bym przewijał te momenty, gdy pojawiał się na ekranie, ale nie lubię oglądać filmów w urywkach) a ta elfica, Arwena, wcale nie wzburzyła rzeki by uciec przed pościgiem, gdy wiozła rannego Froda do jej ojca, tylko zrobił to elf (facet!, nie pamiętam kto) z drugiego brzegu stojąc ramię w ramię z innymi elfami i Gandalfem. Zapewne wiele było przeinaczeń, ale te utkwiły mi najbardziej w pamięci.