Nie będę oryginalna.
Nie można było się spodziewać, że to będzie wszystko tak jak w książce, bo siedzielibyśmy w kinie przynajmniej piętnaście godzin i wszyscy by z krzeseł pospadali z nudów. Ja ogólnie skupiam się na tym co się dzieje lub na fabule (jeśli oglądam film) i była zażenowana jak koleżanki z klasy tylko czekały, aż na ekranie pojawi się Legolas, żeby tylko póżniej wzdychać i jęczeć po filmie, jak to on w 87 minucie seksownie się wygiął czy coś tam innego...A film mi się podobał i to bardzo, gdyż wspólnie z kolegami zasypałam 1/2 Heliosa popcornem, hehe....:)))