Otóż jestem historykiem i powiem Wam jedno: wielkość Tolkiena polega na tym że
dokonał swoistej kompensacji dziejów cywilizacji zachodu. Rzym, rycerstwo, husaria.
Wszystko tu jest. Te bitwy naprawdę były własnie takie. Może bardziej krwawe i mniej
patetyczne, ale zawsze ogłuszające i ostateczne. Brawa dla reżysera że potrafił oddać
nieuchwytna myśl wielkiego pisarza.
Miło czytać wypowiedź kogoś, kto docenia dzieła Tolkiena i jego ekranizację :-)
Pozdrawiam.
Zgadzam się z przedmówcami. Oglądałam kiedyś program poświęcony życiu i twórczości Tolkiena. Moim zdaniem swoją twórczość oparł na swojej wiedzy historycznej. Jego geniusz polegał na tym ze potrafił podać swoją wiedzę z formie powieści. Bitwy zaś były tak jak napisano wcześniej głośne i krwawe i ostateczne. A film jest ( dla mnie ) jedyną udaną ekranizacją książki.