Jednak pewne sprzeczności jak naprzykład śmierć Sarumana to dla mnie karygodne zepsucie książki. Jego śmierć powinna
być w Shire dlatego też nie umiem tego wybaczyć takie coś zniszczyć i jeszcze, pominąć to w wersji kinowej. Muzyka trochę za leciutka jak na ostatnią część ale i tak cudowna. Oczywiście piosenka Pippina to rewelka. Do
dziś ją słucham.
Moja ocena to mocna 8 :)
Ja uważam że muzyka właśnie w tej części jest najlepsza (nie ujmując innym częścią bo soundtrack na każdą jest porównywalny).
Co do Sarumana również podoba mi się to rozwiązanie, ale zapewne dlatego że najpierw oglądałam film a dopiero po kilku latach wzięłam się za książkę, więc pierwszą obejrzaną przeze mnie wersję uznaję za najlepszą. Pewnie gdybym zaczęła od książki odczucia bym miała podobne co ty. Ale pominięcie tego w wersji kinowej i telewizyjnej jest naprawdę karygodne.
Zanim wpadła mi w ręce wersja reżyserska/rozszerzona przez dwa lata nie wiedziałam co się stało z Sarumanem.