Czy ekranizację twórczości Tolkiena - WŁADCĘ i HOBBITA można nazwać w 100 procentach czystym kinem komercyjnym?
nie chodzi przecież o rozmach i budżet oraz widownię?
być może to komercja jeśli już - umożliwiła mu dojście do szerokiej populacji a tym bardziej wejście w świat Tolkiena - jak mnie - której NIKT wcześniej z pośród jasno oświeconych nie polecił jego książek - dopiero FILM POLECIŁ - pierwszy seans pierwszej części w 2002 roku czyli 12 lat temu od razu niemal ZMUSIŁ do pójścia do biblioteki.......

podobno film komercyjny jest pozbawiony ambicji artystycznych - chodzi o dobrą rozrywkę i zysk,o wyprodukowanie dobrej rozrywki i zysk ale WŁADCA i HOBBIT nie w pełni się w to wpasowuje - wszelkie relacje z planu filmowego WŁADCY i nakład pracy temu przeczyły - chyba tu zaistniała sprawa tzw.kompromisu artystycznego - z drugiej strony Jackson był i jest pasjonatem - nie za bardzo się starałam go krytykować - ZA SŁABO SIĘ NIE STARAŁ bym mogła go krytykować - wziął na siebie wielką odpowiedzialność i generalnie wyszedł z tego zwycięsko - nie przekłamał treści - nie zraził dowolnością - wszelkie animozje hobbickie mu nawet wybaczam bowiem chyba długo ma on ochotę pozostać w tym świecie i to jest bardzo inspirujące - tym bardziej,że nie każdy w nim kiedykolwiek był a kto był - zrozumie.....