Pierwsza i druga częsc miały jeszcze jakąś fabułę. A trzecia to bite 4 godziny nap.... mieczami. Ofc do tego chwile z podniosłą muzyką. Owszem, takie rzeczy pasują do filmow. Ale żeby co drugą scenę?! Wiem że film jest na podstawie książki. Główni bohaterowie sami nie mają draśnięcia a zabijają po kilkudziesięciu wrogów. A kiedy umierał tamten król to córka musiała z nim gadac całą scenę zanim wyzionął ducha. Mi to akurat nie pasuje ale widocznie są ludzie którzy to lubią. Mimo wszystko efeky specialne, muzyka, gra aktorska są niezłe i bez wyrzutów sumienia daję 9/10.
,,A kiedy umierał tamten król to córka musiała z nim gadać całą scenę zanim wyzionął ducha." - nie jestem do końca pewne o co ci chodzi. To normalne że ludzie przed śmiercią się żegnają. Theoden (król) nie został śmiertelnie ranny żeby od razu umrzeć - w filmie tego nie poruszyli - to jego własny koń go zabił przygniatając go własnym ciałem.
Co do draśnięć to w 2 części Gimli (krasnolud) jest ranny w głowę (wycieli tę scenę)
Masz rację co do pojedynków - za dużo tego było - ale nie były baaardzo nudne.
A ja tak tytlko dopowiem, że to nie była córka, tylko siostrzennica ;]
Ja uwielbiam bitwy z LOTRa, najbardziej z dwóch wież, ale w powrocie.. też są niezłe. jak sie je ogląda to dech zapiera ;D
Szarża Rohrirrimów najlepsza, bez dwóch zdań! Muzyka przy tej scenie powala na kolana :D
Wiem, że to normalne, że przed śmiercią ludzie się żegnają. Ale to bardzo typowe i nieoryginalne w filmach.
Mi się najbardziej podobała walka jak drzewce wparowały i wszystko niszczyły. Ale powiem tak, że załozyciel tematu przynajmniej uzasadnia swoje zdanie i za to należy mu się wielki plus:))
Dzięki :) Nigdy nie zabieram się do krytyki czegokolwiek jeśli nie mam argumentow. :)