Taaa...sczególnie jak Frodo przez 2 minuty rozdziawiał paszczę, samo pożegnanie jest piękne i łezka się może zakręcić, ale bez przesady z tym ryczeniem.
Ja się popłakałam ogólnie podczas Trylogii kilka razy. Ale najbardziej to mnie wzruszyło kiedy Pippin znalazł Merrego po bitwie (buuuuuuuuuuu:) no i oczywiście w Powrocie Króla, kiedy Frodo wszystkich przywitał przy łożu a na koniec wszedł Sam. Wyłam rzeczywiście jak bóbr:)
Zakończenie w Szarych Przystaniach faktycznie sprawia, że łezka w oku się kręci. Rzadko wzruszam się na filmach, ale przy WP to zdarza się nader często.
Przyznaję się ;) mnie bardzo wzrusza scena koronacji Aragorna (gdy śpiewa , to wczuwam się w ten pokój i radość i to jest niesamowite) i zasłużone oddanie chwały Hobbitom przez nowego Króla i mieszkańców Minas Tirith.. no i oczywiście scena w Szarych Przystaniach , kiedy Gandalf mówi: "tu kończą się dzieje naszej Drużyny" i pożegnania przyjaciół.
taaa można się wzruszyć.Piękny film.I choć już minęło sporo czasu od jego premiery pozostaje na długo w pamięci.