Oglądam film akcja super, ekstra i w ogóle, a tu nagle Frodo i Sam idący do Mordoru...Strasznie nie lubię tych kawałków... Też tak macie? W książce też jakoś strasznie mnie Frodo irytował.
Ja miałem tak tylko raz kiedy oglądałem po raz pierwszy 3 część Władcy Pierścieni. Pewnie chodzi o to, że sceny Froda i Sama w III części przerywały sceny akcji. Tj. jeśli oglądasz np. niesamowitą obronę Minas Tirith, lub chociażby zebranie wojsk Rohanu to kiedy coś przerwie tą scenę od razu minimalnie lub bardziej złościmy się na tą rzecz. W 3 części sceny o Frodzie i Samie przerywały sceny akcji, przez co widz mógł w pewnym stopniu "znielubić" te 2 postacie.
sceny batalistyczne są wizytówką WP, przyznaje że może nie denerwowałem się jak wątek powracał do Froda, Sama i Goluma ale wyczekiwałem jak najszybszego powrotu do Aragorna i wojsk Rohanu. Droga niziołków do Mordoru potrafiła czasem przyprawić o ziewnięcie ale sceny gdy Sam bierze Froda na barana i niesie pod szczyt czy zniszczenie pierścienia i Barad-dur wynagradzają te przerwy w bataliach w zupełności.
Masz racje. Oczywiście bron Boże, nie twierdzę, że sceny z Frodem i Samem były złe lub słabe. Twierdzę, że odciągnięcie widza od niesamowitych efektów i akcji może niektóre osoby lekko zirytować.
Ale na przykład fragmenty z Merym i Pippinem już tak na mnie nie działały. Może to kwestia niezmiennej cierpientniczej miny Froda...
No chyba nie miał mieć szczęśliwej miny, jak gdyby szedł na piknik, co nie?
A ja się wyłamię i powiem, że sceny z Fordem i Samem na mnie nie działały jakoś zniechęcająco (jednak kiedyś często przy oglądaniu często omijałam scenę z Szelobą xd). Ale poza tym lubię ich wędrówkę do Mordoru, zarówno w filmie jak i książce.
Z tą miną to mnie irytowało, że przez cały czas mial taka samą. Nawet w Rivendell, w Shire i Szarej Przystani.
Ja nie zauważyłam, by miał tę samą minę. Zależy które sceny masz na myśli. Na początku w Shire był radosnym hobbitem, i to da się zauważyć, np. spotkanie z Gandalfem czy urodziny Bilba. Rivendell już nieco mniej radości, więcej niepokoju odnośnie sprawy Pierścienia itp (w sumie zaczęło się to już w Shire). A w Szarej Przystani ma po prostu smutną twarz - w końcu rozstaje się ze swoimi przyjaciółmi.
Przyznam , że w nie których momętach Frodo mnie irytował , jak na przykład wtedy gdy zaufał golumowi i przepędził biednego Sama. No ale można mu to jakoś wybaczyć, bo Pierścień miał na niego zły wpływ. No ale w sumie ich wendrówka też była w wielu miejscach ciekawa... ;) Ale zawsze bardziej mnie interesowało co porabia Aragorn , Gilmi i Legolas czy król Theoden.
A ta scena z przepędzaniem Sama była ujęta w książce? Nie przypominam sobie... Oczywiście, nie był zachwycony z towarzystwa Golluma, ale Frodo nie posunął się aż tak daleko.
może właśnie dlatego Wp to nie jedna wielka sieczka... nie przeczę, bardzo lubię sceny batalistyczne w tym filmie, a Froda zazwyczaj przewijam, ale fragmenty z ich wędrówki moim zdaniem w pwenym sensie łagodzą film. To trochę jak z motywem Arweny (no nie do końca, ale staram się to jakoś przybliżyc) - dzięki temu każdy znajdzie w nim coś dla siebie, Nie oglądałabym tego z taką przyjemnością, gdyby nie spokojne (ni chodzi mi tylko o Froda, ale też np stos Denethora itp) przerywki.
mam tak samo ;P
Choć ksiązke przeczytałem 3 razy to tylko raz przeczytałem "dzieje" Froda i Sama
A ja myślę, że Peter Jackson specjalnie tak zrobił, żeby widzowie przed ekranami nie zeszli na zawał z nadmiaru zajebistości :D Mnie też Frodo i Sam straszliwie wkurzają. Oglądam, oglądam, serce mi bije jak szalone. Jedna cudowna scena za drugą, a tu nagle... Chwiejący się na nogach FRODO, dyszący jak po biegu maratońskim. I jęczący o tym, jaki to Pierścień nie jest ciężki. Krew mnie zawzsze zalewa na ten jego głosik i nieprzytomne spojrzenie...
dokładnie :D Mam nadzieję, że w Hobbicie nie będzie czegoś takiego. już wolę umrzeć z nadmiaru zajebistości :D
"żeby widzowie przed ekranami nie zeszli na zawał z nadmiaru zajebistości" genialne! : )
Co do Froda, od czasu kiedy tvn "męczy" pierwszą część nie mogę znieść jego wyrazu twarzy. Ciągle jedna mina, która w sumie wyraża wszystkie emocje. Lubię tą postać, podobają mi się sceny wędrówki Sama i Froda, ale w pewnych momentach nie mam siły oglądać jego twarzy. Natomiast, bardzo urzekł mnie Sam, bez niego Frodo by daleko nie zaszedł. Co do całego filmu, to moją uwagę najbardziej przykuły losy Aragorna, Legolasa, Gimliego i Gandalfa. Do tego bitwy....... cudo ! : ) A co do motywu Arweny, myślę że Jackson dobrze zrobił, bo dzięki temu każdy ma szansę znaleźć w filmie coś dla siebie.