nie daruje Jacksonowi armii umarlaków pod Minas Tirit, widać że mu się śpieszyło bo olał zupełnie bitwę z piratami z Umbaru, gdzie wykończyli ich umarlacy, ale do Minas Tirit Aragorn ze spółką dotarli w towarzystwie wojowników z południowych prowincji Gondoru a nie śmiesznych hollywoodzkich umarlaków rodem z tanich horrorów i gier komputerowych, u Tolkiena armia umarłych była mroczną armią cieni, u dziecka Hollywoodu Jacksona to fluorescencyjne widmowe szkielety - bardziej śmieszne niż straszne
Ja troche rozumiem Petera. niewielu wiadomo, że musiał pozbawić filmy wielu wątków z powodu braku środków
jak mu brakło środków to mógł od razu wysłać armię umarlaków na Barad- dur, w 5 minut zdobyłaby Mordor a w 2 twierdzę Saurona i byłoby po wojnie a jaka oszczędność kasy i czasu...
Sorry ale ty chyba głupi/a jesteś. To że walki z piratami nie pokazali w zwykłej części filmu nie oznacza że wersja reżyserska nie posiada takich smaczków. Przypominam, sceny usunięte są usunięte z tego powodu, że przez nie film jest zbyt długi a one pomimo ich ciekawej treści nic konkretnego nie wnoszą do fabuły. Piraci se płyną stoi Aragorn Legolas i Gimli. Aragorn mówi żeby Lego zabił bosmana a G w ostatniej chwili potrąca łuk Lego, który nie trafia ku zdziweiniu wszystkich, (prócz Gimlego) No i wtedy lecą umarli nieumarli i rozwalają piratów, no i dalej sekwencje z bitwy i statki przypływają...
Sorry ale nie całkiem skumałeś o co mi chodzi, rzeczywiście w WR jest krótki i śmieszny raczej epizod z bitwy z piratami, ale wątpię by to był jakiś smaczek w porównaniu z tym co jest w książce,akurat bitwa z piratami wnosi wiele do fabuły w przeciwieństwie do przydługich i nudnawych retrospekcji z udziałem Aragorna i Arweny, w końcu dzięki zwycięstwu w tej bitwie Aragorn ratuje przed klęską południowe wojska Gondoru, by przy ich pomocy przeważyć szalę w bitwie pod Minas Tirit... Jackson sam wydłużył niepotrzebnie film wymyślając różne niepotrzebne "smaczki" jak już wspomniane retrospekcje czy np. potyczkę z orkami na "hienach" w cz.2, dlatego w cz. 3 brakowało już czasu na pokazanie ważnych wydarzeń i trzeba było ciąć i upraszczać akcję za pomocą umarlaków gdyż trzeba było się desperacko śpieszyć... w ten sposób z bitwy pod Minas Tirit wyszła uproszczona parodia czyli triumf fluorescencyjnych krzywoprzysiężców w największej bitwie...
Po pierwsze Miana Tirith. Po drugie nie HIENY a WARGI. Po trzecie prawdopodobnie ciebie usatysfakcjonowało by może połowiczne zaciemienie ekranu tobyś miał armię CIENI.
Minas Tirit występuje w niektórych polskich tłumaczeniach więc także używam tej formy, wiedziałem jednak też o oryginalnej wersji pisowni Minas Tirith, co ciekawe sam Tolkien zachęcał by w tłumaczeniach na inne języki nie trzymać się sztywno jego nazewnictwa tylko zalecał śmiałe tłumaczenie jak i dostosowywanie do gramatyki innych języków tak by czytelnicy mogli np. lepiej zrozumieć znaczenie i pochodzenie niektórych nazw, po drugie chyba nie zauważyłeś że wziąłem "hieny" w cudzysłów, mając na myśli ich wygląd, więc niepotrzebnie się tak podniecasz, u Tolkiena Wargi to duże złe wilki dosiadane niekiedy przez Gobliny, ale nie gigantyczne "hieny" jak to pokazano u PJ.
Nie wiem czy nieme h jest jakimkolwiek utrudnieniem. Ale można i tak. A skoro już tak się znasz to użwywj nazwy wargi, bo to tak jakby mumaka/olifanta nazwać słoniem. No i wargi nie są złe, to tak jakby powiedzieć że konie są dobre. Są po prostu tak zostały wyszkolone. Psy na usługach niemców w czasie II wś też yły złe a te brytyjskie dobre? Ot taka mała dygresja.