genialny film, najbardziej poruszająca scena to ta w której Pippin śpewał w komnatach, króla.... właśnie slucham Pippin's Song... ehh no cóż 3,5 godziny dobrego kina.
Jedna z lepszych filmowych piosenek, jakie zdarzyło mi się słyszeć, pomimo maksymalnej prostoty.