Anime moim zdaniem ciężej zepsuc niż live action. Może wyjść fajne. Krol Theoden był moim pierwszym wzorem mężczyzny. Z chęcią obejrze jak zepsuja to ich nabijemy na pal

Nie przekreślałbym tego za wcześnie. Ostatnio oglądałem anime o Wikingach. Przed seansem mowię: nie ma szans żeby to się mogło udać, co Japończycy mogą wiedziec o wikingach. A jednak się pomyliłem, anime było super. Polecam, tytuł to Vinland Saga, kawał dobrego serialu.

Vinland Saga była dobrym serialem ponieważ opierała się na równie udanej Mandze. Do tego miała świetną, umoralniającą historię, która miała skłonić człowieka do refleksji nad np. sensem zemsty bądź wartością pracy.

Jest kilka dobrych anime.

Szkoda jedynie, że ta filmowa "Wojna" okazała się być tak... przeciętna.

Ja to bym raczej się fabuły obawiał. Hera która była ledwie wspomniana, szuka magicznego plemienia samych wojowniczek żeby pomogły w walce. Co tu może pójść nie tak?;D

Kierowały nimi pieniążki... Prawda jest taka, że i tak wszyscy to obejrzymy :v

Nikt nie psuł wrażenia? A Pierścienie władzy?

W ostatnim zdaniu mówiłem o czasach sprzed nawet Hobbita.

Gwoli ścisłości animacje były dwie, niezwiązane ze sobą: "Władca Pierścieni" Ralpha Bakshi'ego - https://www.filmweb.pl/film/W%C5%82adca+Pier%C5%9Bcieni-1978-1064 i "Powrót Króla" Arthura Rankina Jr. i Julesa Bassa - https://www.filmweb.pl/film/Powr%C3%B3t+kr%C3%B3la-1980-32210

Animacja nie jest równoznaczna z anime. Jest znacząca różnica. Poza tym film Bakshi'ego ma fantastyczny klimat i za każdym razem jak go oglądam żałuję, że nie zrobili kontynuacji. Jednak i w jego filmie nie obyło się bez mankamentów np. w postaci Sama czy Boromira w hełmie wikinga.

Toż ja piszę o starych animacjach na kanwie "Władcy...", nie o nowym anime.

Fajnie to wygląda. Ci wszyscy faceci z długimi włosami pasują do tego świata, no i zbroje i kostiumy nie są przesadzone, do tego cieniowanie i kolory ładne, naprawdę jest konkretny klimat fantasy. Nie jest zbyt widowiskowo czy cukierkowo.

To anime z Wiedźmina o wiele brzydsze było, no ale z kolei tam była lepsza historia. 

Rzygać się chce od tych bredni xD Zanim powstały filmy to widziałem animowane wydania Władcy Pierścieni. Na szczęście wtedy byle małpa ze smartfonem nie miała dostępu do internetu, więc nie musieliśmy czytać podobnych bzdur.

Sama nie wiem co jest nie tak z tym filmem. Niby jest fajny, widoczki jak trzeba, dialogi ok, Hera też nie nachalna ze swoim marysuizmem - nie bardziej od Meridy :) A scena zawiązujaca akcje, jak Dunlendingowie przychodzą do króla z ofertą mariażu też ok z POV wierności lorowej - całkiem śródziemniowa. A mimo to wczoraj nie dokonczylam ogladania bo takie to wszystko bylo jakies nudnawe. I zostawilam dokonczenie na dzisiaj. Film ze Śródziemia. Ja. Odłożyłam ogladanie na jutro :D Takie to jest nudne :D Poza tym krzaczyła mi ta scena z orłem z początku - no niby fajna, ale jakby to - te orły to nie przylatywaly tak do byle kogo tylko dlatego, że im rzucił ochłap :D Skonczylam ogladac na tej scenie z mumakilem - skąd ten jezdziec i mumakil na stepie? Jesli to byl szpieg to marny - kto jedzie do wroga szpiegowac na wielkim słoniu widocznym z kilku km na pustym stepie? :D

w koncu skonczylam to ogladac po chyba 4 podejściach :D nie jest źle, od scen ucieczki ludności z Edoras zaczyna sie robic ciekawiej, ale zamiast "wojna rohirimów" powinno się to nazywać "wojna hery" :D serio myslałam że bedzie wiecej wątków - np jeden w Rohanie, jeden w Dunlandzie, jeden w Haradzie, a bylo głównie o niej co bylo nieco męczące. ja wiem, że scenarzystkami były panie, ale czy nie mogły dopytac jakiegoś konsultanta od bitew i wojen bo ta wieża obleznicza wydaje sie kuriozalna nawet jak na kreskówę :D

Problemem tego filmu jest to że nazywa się Władca Pierścieni a ani władcy ani pierścieni tam nie ma, i ktoś dzięki temu ma 10 mln dolarów mniej.