Film gęsty, mroczny, w końcu taką porusza tematykę. Jakoś nie pasowała mi próba wybielenia Euronymousa, bo tak odebrałam ten film, aczkolwiek rozumiem, że jest tu trochę prawdy, trochę fałszu, więc nie czepiam się. Szczerze pisząc poczułam jakąś dziwną więź i współczucie dla Euronymousa. Uwaga, bo sceny są dość makabryczne, przynajmniej jak dla mnie. Ja oglądałam na raty, bo dla mnie film był za ciężki. Chyba nie moje klimaty, ale byłam ciekawa historii, o której czytałam dość dużo. Kolejna uwaga, zwłaszcza dla Pań - w oczach Culkina można się zatopić.