Staram się za dużo nie czytać o filmie takim reklamowanym ,za dużo sobie obiecuję przed seansem i wychodzę zawiedziony ale tym razem podszedłem do filmu praktycznie"Zielony" a i tak się zawiodłem pomysł z drzwiami jakby zapożyczony z Incepcji przynajmniej takie odniosłem wrażenie no i zwykłe romansidło ,bez cienia napięcia akcja na którą trochę liczyłem ,nie wspominając że wszystko było w nim przewidywalne o przepraszam oprócz PREZESA on do końca pozostał w pewien sposób zagadką .
Mnie z koleii zirytował lekko pomysł odebrania człowiekowi wolnej woli. "Prezes" ofiarował człowiekowi wolność (co jest świadectwem miłości) a potem zmienił zdanie. Z ludzi zrobił kukiełki, które nagle poddane są z góry narzuconemu schematowi działania. Stąd mimo "boskości" utracił w tym filmie statut absolutu.
Mogłoby to przejść ale jego syn (jednak się kiedyś pojawił skoro mamy tutaj aniołów), jako objawione świadectwo prawdy nie wkręcałby ludziom o miłości i wolnej woli. W przeciwnym wypadku nie mamy do czynienia z abolutem - Prezes nie jest idealny.
żeby nie było to jestem wierzący.