Teoretycznie mogłam się tego spodziewać - tej kreskówki nigdy nie lubiłam, nienawidzę rynsztokowego poczucia humoru, a takie dzieła jak Włatcy Móch czy Świat według kiepskich są dla mnie kwintesencją złego smaku i niedojrzałości. Ale poszłam i jedyna ocena, jaką mogę wystawić to 1/10. Żarty są na tak niskim poziomie, że momentami miałam ochotę po prostu wyjść. Lubię dobry humor - lubię inteligentne żarty i celne riposty, ale nienawidzę takiej wypranej z wszystkiego papki. Włatcy móch już chyba zawsze kojarzyć mi się będą ze "zbuntowanymi" gimnazjalistami, którzy szczerzą zęby ciesząc się, że oglądają taki "kulowy" film i że wbrew rodzicom czasem rzucą jakimś przekleństwem. Skoro tłuszcza to kupuje niech tłuszcza płaci - ja się upewnię, że przed następnym wyjściem do kina porządnie sprawdzę, czy dany film swoją tematyką nawiązuje do bardziej dojrzałej grupy społecznej. I tylko boli mnie, że film dorównujący poziomem komiksowi w zeszycie wulgarnego dzieciaka trafi na wielki ekran nie tylko w naszym rodzimym kraju, ale i w np. Francji.
według mnie jeśli nie lubisz tej bajki to po co poszłaś na to do kina ?
ja tej bajki nie trawie i nie mam zamiaru iść na ten film. Po co wydajesz pieniądze skoro wiesz że to głupie ?
Nie wierzę, że nie widzisz różnicy pomiędzy humorem sytuacyjnym czy ironicznym (niech przykładem będzie scenariusz do serialu House M.D.), a papką rzucaną we Włatcy Móch: "ona nie ma wacka". Pierwszy opiera się na zrozumieniu ironii, bądź też wydarzeń, do których nawiązuje autor (tu zawsze podziwiam Stephena Kinga, oczywiście w kwestii literatury), drugi to wulgarne stwierdzenia, które zaspokaja najprostsze instynkty. Nie widzę w nim nic śmiesznego, wywołuje u mnie najwyżej uniesienie brwi w zdumieniu, że ktoś nie wstydził się coś takiego stworzyć.
A pieniądze wydałam, po pomimo pogardzania młodzieżowymi idolami sama jestem przedstawicielką tej grupy społecznej i klasa mnie i paru kolegów przegłosowała. Niemniej następnym razem po prostu nie pojadę.
Widzę różnicę, ale w Włatcach jest coś więcej niż "papka". Powiem nawet,
że wulgaryzmy nie mają tam dużego kalibru, są tylko pewnym dodatkiem.
Ten, który widzi w tym filmie tylko zwroty w styku "ona nie ma wacka",
jest idiotą, niezależnie od tego, jaki ma wyraz twarzy po obejrzeniu.
Nie obchodzi mnie zakres wulgaryzmów. Jeśli ktoś musi się nimi posługiwać, nawet w małym stopniu, by przyciągnąć uwagę widza, to nie ma nic innego do zaoferowania. Oczywiście nie uogólniajmy, czasem użyte są one celowo, by podkreślić dobitność wypowiedzi (George Carlin), ale musi być zachowany umiar i smak. Carlin używa ich do podkreślenia wypowiedzi, we Włatcach Móch są one esencją serialu i głównym źródłem humoru. Dla mnie większość dialogów jest po prostu prymitywna ("Czesio zrobił kupę" - no i co z tego, cholera?). A najgorzej, że ludzie próbują do tego dorabiać ideologię. Naprawdę gratuluję, jeśli ktoś w tej wulgarnej bajeczce zobaczył przesłanie, ale szczerze wątpię, by taki był zamiar twórców. Chcieli zrobić chwytliwy serialik dla gimnazjalnej młodzieży i im się udało(co zabawne, ta bajka naprawdę w większości trafia do dzieci z gimnazjów - nie zauważyłam zainteresowania tym w podstawówce, a w liceum jest pogardzana, przynajmniej w mojej okolicy).
"we Włatcach Móch są one [wulgaryzmy] esencją serialu i głównym źródłem
humoru."
Tak to widzą głównie mało rozwinięci gimnazjaliści. Dla mnie wulgaryzmów
mogłoby nawet nie być, a film i tak by mi się podobał. Myślę, że
zamiarem twórców było trafienie do różnorodnej widowni, głównie do
dorosłych. Śmieszne jest więc, jeżeli wymagasz, żeby coś takiego miało
odbiór w podstawówce, a liceum to, mimo wszystko, też młoda cześć widowni.
Na film poszłam z wielką nadzieją w duchu, że może jednak będzie fajnie.. myliłam się. Zaśmiałam się raz, jak to ten koleś co niby z Angelą chodził przeklnął w klasie w obecności nauczycielki i to nawet nie z tego tylko z podobnej sytuacji, która mi się przypomniała, która miała podobne miejsce nie tak dawno temu w mojej szkole. I na tym się skończyło. dwa razy nawet próbowałam zasnąć ale nie dało mi się. ;D
Narobili szumu wokół tej bajki, premiera 13 w piątek, a to to, a to tam to, bla bla bla.. a jak można było się spodziewać, że na samym szumie się skończyło.
Jeżeli film ma fanów, to ok, każdy ma swój gust. ;)
Pozdrawiam.;)
Szczerze wątpię, by twórcy chcieli tym trafić do dorosłych. Powiedz szczerze, czy wulgarna, prosta w odbiorze i nie posiadająca żadnej widocznej, ciekawej fabuły kreskówka może być skierowana do osób, które siłą rzeczy wymagają od kina więcej niż gimnazjaliści? Ten film od początku był tworzony dla dzieci, które lubią tego typu banalny humor.
Nie wymagam, by kreskówka znalazła swych fanów w podstawówce, wręcz przeciwnie, byłoby to demoralizujące. Po prostu stwierdzam fakt - nie ma tam ona swoich wielbicieli, w przeciwieństwie do młodzieży w wieku 12-15 lat.
Uczniowie w liceum, pomimo stosunkowo młodego wieku są już ludźmi dorosłymi i dojrzałymi. Raczej wulgaryzmy nie trzymają się ich w takim stopniu, co dzieciaków z gimnazjum, zaczynają też doceniać bardziej wysublimowane rozrywki, w związku z czym odchodzą od Włatców Móch, które swym humorem rozbawiają tylko młodszą dziatwę, nie posiadającą wyraźnie wyznaczonych gustów i siłą rzeczy bardziej podatną na taką komercyjną papkę.
Co się z tym wiąże, młodzi ludzie (najczęściej młodzi chłopcy) nie oglądają filmów powszechnie uznawanych za ambitne czy inteligentne, bo ich nie rozumieją. Na tym poziomie wystarcza im prosta (żeby nie powiedzieć prymitywna) rozrywka rodem z WM. Ja już z tego etapu wyrosłam, wolę kino na poziomie Nixona/Frosta, żeby wymienić jakąś najnowszą produkcję, niż taką bajeczkę.
Jeśli głównym źródłem humoru w tej bajce nie są wulgaryzmy, to co w takim razie? Może jestem zbyt mało inteligentny, aby to zrozumieć? Ponieważ za każdym razem, jak zadaję to pytanie to słyszę tylko ,,nie rozumiesz". Mógłby mi ktoś powiedzieć?
Powiem szczerze, zę nie wiem, o którym filmie mówisz.
W WM przedstawiono karykaturę szkoły z czasów, kiedy nikt nawet nie
myślał o stworzeniu czegoś takiego jak gimnazjum. Dorośli, którzy te
czasy pamiętają, mogą znaleźć tam coś dla siebie. Wystarczy poczytać ich
wypowiedzi w innych tematach.
Licealiści są dorośli i dojrzali? Nie rozśmieszaj mnie. Może lepiej
rozumieją niektóre sprawy, ale do dojrzałości i dorosłości jeszcze im
daleko.
Nie wiem, z jakimi licealistami Ty obcujesz, ale ci, których znam ja niczym nie różnią się w swoim poziomie od osób dorosłych. Dojrzali? Mają swoje ambicje, raczej już wyrobione gusta i nie zdarza im się, w przeciwieństwie do gimnazjalistów, gwizdać za ładnymi dziewczynami, a wyśmiewać te brzydsze. Może to nie bezsprzeczna oznaka dojrzałości, ale jednocześnie w swoim zachowaniu nie wykazują żadnych dziecinnych postaw. Co do dorosłości - w drugiej klasie liceum kończy się 18 lat.
Co z tego, jaką karykaturę przedstawiono w WM? Ważne, do jakiej grupy wiekowej miała trafić. Bo z mojego otoczenia żadna osoba powyżej dwudziestego roku życia tego nie ogląda. A już dorośli, o których Ci chodzi, czyli przedział wiekowy pamiętający czasy komunizmu z pewnością nie dostrzega w WM niczego głębszego - wręcz przeciwnie, ośmielę się stwierdzić.
"18" to tylko symboliczna liczba, która tylko formalnie daje prawa osoby
dorosłej.
Akurat ja spotykam się z dorosłymi, którzy mają ponad 20, 30 czy więcej
lat i wielu z nim tej film się podoba. ja znam takich ludzi, a Ty
innych. Z resztą fakt kto to ogląda też nie jest argumentem. To jest
film dla starszych i tyle. Np. filmy pornograficzne też są dla
dorosłych, a nie każdy dorosły je ogląda. Każdy gimnazjalista z dostępem
do internetu może taki film obejrzeć i nawet może mu się spodobać, ale
to nie on jest z odbiorcą z założenia producenta.
W 2. akapicie miało być: miało być" "Akurat ja spotykam się z dorosłymi,
którzy mają ponad 20, 30 czy więcej lat i wielu z nich ten film się
podoba".
Poza tym licealiści też są inni. Twoi znajomi to przecież nie jest ogół.
Tak samo jak liceum nie stanowi ogółu w szkołach średnich.
No i ręce opadają na takie teksty. "Nienawidzę takich filmów, ale i tak poszłam do kina i kto by pomyślał - bardzo mi się nie podobał". Też tak mam: jestem bardzo pobożny, ale kupiłem sobie nową płytę Behemotha, bo liczyłem na to, że będą kolędy, i, wyobraź sobie, okazało się, że tam są same bluźnierstwa - oburzające! A może to prowokacja i ktoś tylko udaje takiego głupiego?
Czy fakt, że nie podoba mi się taki rodzaj filmów ma automatycznie oznaczać, że mam zakaz wstępu na salę kinową? Mogę nie lubić dramatów, pójść na jakiś do kina i miło się zaskoczyć, bo twórca poradził sobie z zadaniem stworzenia dobrego filmu. Tak i w tym przypadku miałam nadzieję, że producenci rozwieją moje uprzedzenia i zaserwują coś na zdolnym do przełknięcia poziomie - i im nie wyszło.
Co do wcześniejszych wypowiedzi: jedynym "dorosłym" aspektem tej bajki są wulgaryzmy, które jedynie formalnie wyznaczają granicę wiekową, a w rzeczywistości tylko przyciągają młodzież. Bo używanie wulgaryzmów jest oznaką niedojrzałości, której zasadniczo brak u większości dorosłych.
Nie twierdzę, że moi znajomi to ogół, ale na czymś swoje poglądy muszę opierać, co w większości przekłada się na obserwację otoczenia.
Nie chce mi się dalej lać wodę na młyn, więc odpowiem tylko na 2.
akapit. Zastanawiałaś się, dlaczego najpopularniejszą postacią, mimo że
najmniej klnie, jest Czesio?
Możesz powiedzieć Tomaszowi Lisowi, Kamilowi Durczokowi, Zbigniewowi
Hołdysowi, Józefowi Zychowi i innym, że są niedojrzali, bo używają
wulgaryzmów.