dobry amerykański film (rzadkość).
Bardzo dobry scenariusz (nie dydaktyczny i nie nachalny), fantastyczne aktorstwo,
szczególnie Tommy Lee Jones ze swoją twarzą ze skóry garbowanej (w sensie grający
paszczą wyrażającą niby nic, a jednak)...
Nie ma w nim strzelanin, pościgów, seksu, akcji, cudów na kiju, tudzież innych
holywoodzkich zabawek. Jest tym razem brzydka (choć zawsze piękna i cudowna) Charelize
Theron, jest genialny wprost TL Jones, jest Susan Saradon w bardzo (dobrej)
trzecioplanowej roli...
Ale jest też coś...
Ten film po prostu łapie za gardło, wzrusza. Nawet takich starych, zepsutych cyników jak ja.
To jest naprawdę dobre, pierwszoligowe, kino, 10/10 (dla inteligentnych, niestety - a może
'na szczęście')
Zgadzam się całkowicie z Twoją opinią!
Obejrzałam ten film stosunkowo niedawno i zaintrygował mnie od samego początku... Nie wiem czy to przez tragedię Tommy'ego Lee Jones'a i chęć rozwiązania jej na własną rękę, czy przez aktorstwo na bardzo wysokim poziomie, ale ten film ma w sobie coś magicznego... Porusza, szokuje i wzrusza. Mimo, że do końca miałam nadzieję na happy end, to cieszę się, że skończyło się tak, jak się skończyło.
Moja ocena: 8/10.