Jako fan Star Treka od ponad 10 lat powiem tyle... film mnie nie zawiódł. Fakt, że Star Trek to
od zawsze było coś więcej niż efekty specjalne. Star Trek to były seriale i filmy z duszą. Od
restartu serii (od ST 11) tej duszy brakuje - dlaczego? - bo nie ma z nami już Gene
Roddenberry'ego i tego co w nim grało odnośnie Star Treka. Swoją przygodę ze ST zacząłem
od The Next Generation... później wróciłem do The Original Series i oglądałem z podobnymi
wypiekami na twarzy (choć w TNG były jakieś efekty to w TOS były kartonowe statki). Dla
prawdziewego fana nie liczą się efekty, ale coś więcej, mianowicie "To boldly go where no man
has gone before" :)

Jako fan jestem wdzięczny że ktoś robi coś w kierunku takim, żeby Trek nie umarł. Obecny
świat jest trochę cukierkowy, ale ważne, że jest. Nawet idzie przełknąć fakt, że robi to koleś od
Gwiezdnych Wojen.

Więc drodzy Fani Treka - nie kłóćmy się. Wiadomo, że to co obecne nie będzie tym co było
kiedyś.

Fajnie znów zobaczyć na dużym ekranie USS Enterprise... a nowy Khan - gra rewelacyjnie.

Nie mogłem usiedzieć spokojnie w fotelu i co chwile łapałem się na tym że moja szczęka jest
lekko opadnięta :)

Live long and prosper! Dobre kino! Dobra akcja! POLECAM!