Marna próba remake'u "Star Trek: Space Seed". Pytanie jest jedno. Czy tak trudno było oprzeć ten film na trekowym scenariuszu?
Ten cały Abrams to jakiś dywersant działający na szkodę TOS-a lub osoba, która zabrała się za robienie czegoś o czym nie ma pojęcia. LOTR miał wielkie szczęście do Jacksona, Trek ma wielkie nieszczęście do Abramsa.
Naprawdę przykro mi to mówić. Strona wizualna 9/10. Reszta 1/10.