Ale ta część, wyraźnie została wytrącona z poziomu, jaki zaserwował J.J. Abrams w poprzedniej odsłonie.
Rozumiem konwencję SF. Rozumiem wiele i potrafię być wyrozumiały. Ale "zmartwychwstanie" i naprawianie rdzenia napędu kopniakiem, są niezłe w kreskówce lub w Power Rangers.
Czy naprawdę nie można się nieco bardziej wysilić?
Mam obawy o legendę za jaką ten Pan się zabiera - szyli o kolejny epizod S.W.