Grupa bohaterów wyrusza na wyprawę, wykonują misję spotykają superbosa, główny bohater ratuje wszystkich
wkopując na miejsce główną część super zaawansowanego rdzenia, który po tej niezwykle skomplikowanej
technologicznie naprawie zaczyna działać dzięki czemu statek z załogą ratuje się przed katastrofą.
Film fajny, cieszyłem się, że w świecie StarTreka nareszcie coś wyszło. Jednak fabuła filmu lipna, do tego stopnia, że
byłem w stanie przewidzieć co wydarzy się za chwilę. No i ta wspomniana wyżej naprawa... śmiechłem po zobaczeniu tej
sceny.
Pełna zgoda Star Trek jak nie Star Trek pierwsza cześć mi się podobała i niecierpliwie czekałem na 2 zawiodłem się niestety. Nie tylko naprawa moim zdaniem było parę momentów skok do wulkanu lot w przestrzeni do włazu. Niby film SF powinien cechować się trochę większym prawdopodobieństwem. Jeszcze jedna rzecz mnie irytowała mianowicie "wszystko na ostatnią chwile" rozbrajanie skoki itp.