kiedy oglądałem pierwsze pierwsze star treki czułem ten klimat, czułem wkładane serce i odbierałem emocje. niestety z każdym następnym filmem pełnometrażowym te emocje były jakieś bledsze, filmy z Picardem były ... jak familijne produkcje od hallmarka na niedzielne popołudnie. I w tedy oglądnąłem pierwszego nowego star treka i oceniłem go źle ale chyba bardziej dla tego ze spodziewałem się kolejnego potworka w uniwersum trekowskim a tutaj wyszedł niezły film. i teraz oglądnąłem drugi nowy star trek w którym już w pełni czuję ducha pierwszych star treków
w pełni?
Nie przypominam sobie żeby Kirk był narwanym młodzikiem, a Spock miał uczucia i... dziewczynę... Nie wspominając o łzawej scenie przy szklanej śluzie (gej party?).
Cięzko ten film porównać do starych treków. Marka jest stara i imiona bohaterów (łącznie ze statkiem :P ). Reszta to zupełnie nowa produkcja - SPEŁNIAJĄCA
Dziwi mnie, że wszyscy fani "wizji Abramsa" oceniają Star Treki przez pryzmat filmów kinowych, które są jedynie odcinkami specjalnymi, dodatkiem do serialów. Miejsce ST to przede wszystkim telewizja.
Najbardziej mnie śmieszy opinia, że Star Trek zawdzięcza Abramsowi uratowanie przed śmiercią. Tak jakby nagle fandom Star Treka zdematerializował się po ostatnim odcinku Enterprise'a w 2004 roku (17 lat emisji serialu w TV).
Też tak myślę. "Star Trek" to produkcja telewizyjna i tam powinna powrócić. Dawniej, jeszcze 20 lat temu, uważano produkcje telewizyjne za pośledniejsze, gorsze, dziś jest natomiast inaczej. To w telewizjach coraz częściej powstają najlepsze produkcje: pierwszą oznaką tego trendu było powstanie animowanych "Simpsonów" oraz przeboje fabularne w postaci choćby "Przystanku "Alaska" i "Z archiwum X", ale po roku 2000 zjawisko przybrało na sile: zaczęła się popularność "Rodziny Soprano", Dextera", "Doktora House" i "Gry o tron". Dziś bycie serialem telewizyjnym w niczym nie ujmuje danej produkcji. Nowy ST powinien być ambitnym serialem s-f: efektownym, ale mądrym. Udało się to najlepiej osiągnąć w przypadku "ST: Deep Space Nine", zwłaszcza w ostatnich trzech sezonach. Mam nadzieję, że po wyczerpaniu formuły widowiska wg Abramsa uzna się jego wizję ST za rodzaj ślepej uliczki i powróci do serialu TV.