Film zdecydowanie wiele by zyskał, gdyby główny bohater wzbudzał sympatię. Niestety, moim
zdaniem Chris Pine nie podołał; może to nie jego wina, ale (przynajmniej moim zdaniem) brak mu
uroku. Cóż, pozostało mi jedynie do końca kibicować Khanowi (ah, Benedict Cumberbatch i jego
cudowny głos!).