"W cieniu chwały" to kawał solidnego kina, które może niczym nie zaskakuje, ale zostawia jak najbardziej pozytywne wrażenia po seansie. Tematyka mocno już wyeksploatowana i trudno z niej wycisnąć coś oryginalnego, ale w trakcie oglądanie nie czuje się tego, bo film nadrabia bardzo dobrą realizacją, niezłym klimatem i świetnym aktorstwem. Na pewno pochwalić trzeba scenariusz, który dobrze rozkłada akcenty pomiędzy życie zawodowe i osobiste bohaterów, a jednocześnie umiejętnie te dwa obszary splata i konfrontuje (kwestia lojalności już nie tylko wobec swoich kolegów i środowiska, ale wobec rodziny). Ojciec braci O’Connor był policjantem i ten film ma także osobisty wymiar, co można odczuć i co na pewno dodaje filmowi autentyzmu.
Mocną stroną są kreacje aktorskie, zwłaszcza Farrella, Emmericha i Voighta. Nieco słabiej na ich tle wypada Norton, choć to naprawdę przyzwoita rola. Ale trochę mniej wyrazista postać i może stąd takie wrażenie. Do tego dochodzi dobra reżyseria, ciekawe zdjęcia, świetne, soczyste dialogi i dobre zakończenie.
Ogółem - fajny film, który potrafi wciągnąć i dobrze się ogląda. 7/10
Podzielam opinię kolegi. Film bardzo dobry i pomimo kilku naciąganych scen oglądało się go bardzo dobrze. Pozostawił po obejrzeniu go to "coś"...
Moja ocena dla niego to 8/10.
Polecam
Zgadzam sie to naprawde dobry film, nie wiem o co tyle chalasu bylo, ze jest tak slaby...wiadomo filmow tego typu, o tym motywie jest wiele, ale on sie wyroznia...momentami nierowny, ale jako dramat policyjny sprawdza sie wysmienicie. Co zapadlo mi w pamiec? swietne zdjecia ny za dnia, zastosowanie ciekawego niebieskiego filtra...ujecia z reki, z samochodu to tworzy fajny policyjny klimat...obskornego ny zimowa pora.
Co do kreacji swietny voight, farrell, ortiz i lekko przybladly norton...nie przekonuje mnie w stosunku do oczekiwan i skali jego umiejetnosci. Kilka scen rewelacyjnych, trzymajacych w napieciu...ogolnie solidna produkcja.