Dla mnie nie był wcale nudny, wręcz przeciwnie.
SPOJLER
czytając opis tego filmu w gazecie byłam nastawiona na to, że Carter będzie bohaterem filmu, który za wszelką cenę będzie chciał zdobyć najwyższe szczyty kariery, ale oglądając film wcale nie patrzyłam na niego w ten sposób. Dla mnie jest to film pokazujący jak szukając takiego życia łatwo zatracić to co jest w życiu najważniejsze - miłość i rodzinę.
I przez cały film nie było mi żal Dana, tylko właśnie Cartera - mimo tego, że miał dużo, tak naprawdę nie miał nic.
Wiesz co, były momenty kiedy można było się trochę pośmiać - takie wstawki, aby trochę go ubarwić, nadać mniej sztampowy kształt, ale ogólnie nigdy bym nie powiedział, że ten film jest śmieszny, także też mnie dziwi co autorka miała na myśli... ;) A czy był lekki? Z tym też się nie do końca zgodzę.
śmieszny to on nie był, napewno nie na wieczór bo można trochę przysnąć ale ogólnie film mi się podobał :)