Moim zdaniem (zaznaczam! moim zdaniem) nie jest to obraza Kościoła. Pokazane jest cierpienie tego księdza, który walczy ze swoją skłonnością. Nie molestował tych chłopaków, nie proponował im seksu. Z "popędem" muszą walczyć również heteroseksualni księża. Nie można tego księdza ocenić negatywnie, swoją posługę czynił poprawnie. Powinien dawać przykład? A my nie?