Jezeli to by bylo wszystko, to nie jestem pod wrazeniem. Bardzo niepotrzebna i zalosna scena moim zdaniem.
moim zdaniem raczej potrzebna, bo dzięki niej wiemy, że jakieś uczucia się między nimi rodzą. Ładnie wprowadza motyw miłości, romansu (czy jakby tam nazwać relację, która miedzy nimi była)
ta scena akurat była jedną z kluczowych w filmie. ksiądz poddaje się zabawie w udawanie dzikich małp i w ten sposób sam przed sobą przyznaje się do swoich tłumionych, instynktownych potrzeb.
Zgadza się. Należy tu przede wszystkim zwrócić uwagę na szczególny moment wręcz rozpaczliwego krzyku i bicia się po piersiach księdza (może uznał wtedy, że bycie "innym" to jego wina, przepraszając Boga?), które było widoczne przy końcu sceny.
Nie dla wartkiej akcji go ogladalem. Najlepszymi punktami filmu sa ci chlopcy, ktorzy zachowywali sie bardzo naturalnie, no i rzecz jasna Chyra, ktory zawsze przyciaga uwage.
Dokładnie, w naszych filmach zawsze osoby "z tła", nawet w wysokobudżetowych pozycjach, budzą litość i są mega sztuczne (ba, w Mieście 44 nawet główna para bohaterów to drewno, szczególnie chłopak). A tutaj nawet o tym fakcie nie pomyślałem i dopiero Ty mi przypomniałeś, jak się w sobie ryję oczekując podobnych scen.