Tak,wiem.Jestem tylko trochę uczulony na społeczność FW - spotykałem się z ocenami filmów bez ich obejrzenia.Według mnie Chyra jest jednym z lepszych na polskiej scenie więc sądzę,iż film będzie miał wyższą notę po polskiej premierze.
Pozdro
a ja zawsze miałam wrażenie, że to swołocz to ci, którzy oceniają filmy na 1 chociaż nawet nie mają zamiaru ich oglądać
Mnie ciekawi jeszcze inna rzecz. ... wręcz nurtuje mnie to ... gdzie jest dostępny oficjalny plakat tego filmu ;) ?
Z reguły nie czytam (już) komentarzy dot. tzw. „kontrowersyjnych filmów” i to m.in. z powodu, który poruszyłeś. Nie widzieli filmu, ale wiedzą, że jest do d… To jest przerażające, że mamy tylu głupich ludzi w tym kraju. Filmu nikt nie widział, ale mamy rzesze przeciwników, deja vu z „Pokłosia”…
Pocieszam się jedynie tym, że ci nawiedzeni, fanatyczni ludzie spamujący nienawiścią wszystkie wątki dot. filmów o Żydach, gejach, lesbijkach, muzułmanach, liberałach, o myślących i czujących inaczej, ostatnio nawet o niepełnosprawnych, nie mają odbiorców. Nikt nie zwraca na nich uwagi, prawdopodobnie też w życiu prywatnym i zawodowym (o ile takowe mają) nikt ich nie respektuje, więc…muszą tutaj się „wyżyć” i skrytykować każdą tego typu produkcję.
Co do filmu - w połowie „Sponsoringu” odpuściłem sobie, ale myślę, że „W imię…” jest warte uwagi. Z pewnością obejrzę.
A jeszcze taka ciekawostka, nie wiem czy ktoś z Was pamięta brytyjski film pt. „Ksiądz. Przed seansem wraz z grupą znajomych natknęliśmy się na stadko wojujących babć z transparentami (to chyba było kino Rialto, w Poznaniu), które krzyczały, żeby nie iść do kina, bo „szatan, propaganda i zboczeńcy”. Wrażenia bezcenne. Było mi ich nawet żal, że tak biedaczki późną porą stoją na chłodzie. Po blisko 2 godzinnym seansie nadal stały i pomstowały. Nikt nie zwracał uwagi. A sala kinowa pełna.
davidmth, ja mam wrażenie, że tu nie chodzi o tzw. "hejtowanie" z zasady i dla siana nienawiści.
Ja nie mam nic przeciwko filmom o mniejszościach - czy to seksualnych czy religijnych. Dziwi mnie, że w XXI w. uważamy takie tematy za tabu, za trudne do opowiedzenia i ciężkie w odbiorze.
Mnie drażni tylko, że Szumowska ogranicza się ostatnio tylko do robienia filmów w imię wzbudzenia sensacji. I ciężko powiedzieć, że tak nie jest - bo są to filmy mierne, nie wyposażone w głębszą treść, pozbawione refleksji, ciekawych bohaterów, którzy rozmawiają jak ludzie na poziomie - dialogi są prostackie, fabuła nieciekawa.
Te filmy składają się tylko z ładnych zdjęć Englerta, mocnego wejścia (reklama + PR) i niczym nie wyróżniającej się fabuły. Więcej jest mowy o tym, że taki film wchodzi na ekran niż refleksji po jego projekcji.
Reżyser, który prowokuje w imię sławy i splendoru powoduje społeczny regres akceptacji pewnych zjawisk, uważam, że bardzo szkodliwe jest podchodzenie do kontrowersji w taki sposób
jak robi pani Szumowska. Ta pani jest Palikotem kinematografii - wyciąga na tapetę tematy w imię swoich 5 minut sławy a nie wypowiedzenia się w imieniu mniejszości czy solidaryzowaniem się ze słabszym.
Gus Van Sant, Xavier Dolan czy Pedro Almodóvar również obracają się w tematyce podobnej do filmów Szumowskiej a jakoś użytkownicy nie rozpisują się z pogardą o ich filmach zanim je obejrzą, a po premierze mają więcej zwolenników niż przeciwników. Szumowska "zbiera baty" za swoją obłudę a nie za to, że robi filmy o takiej czy innej tematyce.
"Sponsoring" rzeczywiście słaby, ale jeśli wcześniejsze "33 sceny z życia "są "mierne, nie wyposażone w głębszą treść, pozbawione refleksji, ciekawych bohaterów, którzy rozmawiają jak ludzie na poziomie - dialogi są prostackie, fabuła nieciekawa", to... nie mam więcej pytań.
Z niecierpliwością czekam na "W imię.." .
Ciekawe spostrzeżenia dotyczące reklam i pijaru- sam się zastanawiam, czy to w takiej skali jakiej miało miejsce przy Sponsoringu Szumowskiej nie szkodzi-choć wierzę w to, że działą to trochę inaczej- coś w stylu Szumowska robi film, o pewnych kontrowersyjnych tematach bo ją to jako rezyserkę interesuje a dopiero ta machina producencka wykorzystując ten fakt, że łatwo zrobić na tym kasę. Szkoda tylko, ze Szumowska na to się zgadza.
Jeśli chodzi o jej filmy, to czy coś dotychczas było kontrowersyjne? To jej pierwszy film o mniejszościach prawdopodobnie i cieszy mnie, że go zrobiła bo problem homoseksualizmu wśród księży jest dosyć szeroki.
Paradoks polega właśnie na tym, że to nie są filmy kontrowersyjne (a jako takie trafiają do dystrybucji) - tematy/ zjawiska, które opisują są być może dla niektórych dyskusyjne ale z racji na to, że nie są specjalnie rozwijane, nie sięga się do genezy pewnych zjawisk to film nie ma szans stać się takim jakim jest reklamowany - bo chociażby "Elles" miał być przełomowy, kontrowersyjny i nowy a "33 sceny..." miało być życie była sztuczność, jakieś zawieszenie w nicości.
To są filmy zjawisk a nie filmy ludzi - za mało w nich emocji, brak szans na współistnienie z bohaterami...
Patrząc na filmografię Szumowskiej dopatruję się czegoś w rodzaju "licytacji" sensacji - ciągle stara się dorzucać "więcej" pikanterii. Czemu homoseksualizm w kościele a nie w biurze podawczym? Przecież nadmierna chuć u kapłana homoseksualisty/ heteroseksualisty jest tak samo grzeszna i sprzeczna z ideą święceń kapłańckich?
Jest jakaś tendencja w Polskim kinie na określanie filmów mianem szokującego - było "Big love" i "Sponsoring", jest "Bejbi blues" będzie "W imię" - wszędzie będą komentowane zjawiska a zabraknie miejsca dla ludzi.. "Erratum" czy "Lęk wysokości" były dla mnie znacznie bardziej przykre, mocne i szokujące niż filmy, które "trafiają" do obiegu jako mające wywołać moralne poruszenie.
Jest wiele rzeczy w czym mógłbym się z tobą zgodzić miedzy innymi na to, że Szumowska czasami za bardzo skupia się na zjawisku a za mało na ludziach, którzy tworzą te zjawiska, ale taką być może drogę wybrała i ona też nie jest zła choć właśnie przez to musi się z liczyć z tym, że ludzie będą ją podejrzewać o "licytację" sensacji - z czym ja jeszcze nie mogę się zgodzić. Jak do tej pory wysoko oceniałem filmy Szumowskiej i czekam na "W imię.." mam duże oczekiwania co do tego filmu i chciałbym się nie zawieść .
@ madz20
Rzadko się zdarza przeczytać tutaj tak mądrą i dojrzałą wypowiedź. Pytanie tylko ilu ludzi w ten sposób czy też podobnie rozumuje [?]. Sam nie określałbym tego typu filmów kontrowersyjnymi, jednak budzą jakieś emocje. Szkoda, że negatywne.
Ktoś – gdzieś usłyszał, że film będzie o księdzu homoseksualiście i już nienawidzi filmu. To uprzedzenia, do tego głupie.
Co do „dlaczego homoseksualizmu w kościele” – nie widzieliśmy filmu, stąd wstrzymałbym się z jakimkolwiek wyciąganiem wniosków. Takie samo pytanie jak „dlaczego nie?”. Ludzie zapominają, że jest to rzeczywistość filmowa, rzeczywistość subiektywna. Niezrozumiałe są dla mnie kontrowersje wokół takich filmów, a już wokół takiego „Pokłosia” najbardziej. Nie przepadam za polskim kinem z paroma wyjątkami, nie jestem katolikiem, stąd może premiera „W imię…” nie budzi we mnie tyle emocji.
Temat człowieka rozdartego pomiędzy swoimi wierzeniami a naturalnymi potrzebami wydaje się być interesujący i już naprawdę abstrahuję od tego jaki jest jego „zawód”. Poczekajmy. Może nie będzie ‘aż tak’ źle. Co do kwestii PR pewnie masz rację, nie widziałem wszystkich jej filmów i nie zaobserwowałem zjawisk o których piszesz.