Nie mam w zwyczaju pisania swoich opinii na forum, ale ten film mnie do tego zmotywował.
Może dzięki mnie ktoś nie wyrzuci 20 zł w błoto.
Po pierwsze straszliwa nuda. Sceny ciągną się niemiłosiernie, kilka razy miałam nadzieję, że
oglądam scenę finałową, ale niestety się rozczarowałam. Chyra z natchnioną miną geja-
samotnika, wyrzuconego poza nawias - akcja rozgrywa się na zapadłej wsi - tańczący z
portretem papieża do rockowej muzyki. Nie wiem, czy śmiać się czy płakać?
Drewniane dialogi, zero dynamiki, brak jakiegokolwiek przesłania, nie mówiąc o błędach
merytorycznych (dot. życia jezuitów etc.), które ktoś już na forum wypunktował.
Umęczyłam się straszliwie oglądając ten film. Reasumując - z daleka od kina.
Nie mogę się zgodzić. To jest kino artystyczne. Długie ujęcia, niezrozumiałe sceny i pewien zakres "dziwności" jest tu moim zdaniem dopuszczalny. Film ma oczywiście swoje wady, ale w porównaniu do poprzedniego filmu pani reżyser widać postęp. Aktorstwo jest świetne i kilka wątków drugoplanowych jest interesujących(ten film ma wiele historii w sobie i niepotrzebnie ludzie skupiają się na gejostwie głównego bohatera).
Pozdrawiam i polecam film każdemu, kto chce artystycznych wrażeń.