Gdybym miał użyć dwóch słów na określenie tego filmu, to byłyby to "ciepły" i "wzruszający". Oczywiście w jak najbardziej pozytywnym znaczeniu :) Wątek jest jednocześnie prosty i głęboki. Aktorzy dobrze zagrali. Krótko mówiąc, naprawdę warto obejrzeć ten film.
Zgadzam się z Tobą. Bardzo pozytywny film, fajnie dobrana obsada, na pewno obejrzę go jeszcze kiedyś z przyjemnością :)
Słowo "ciepły" w kontekście filmu LGBT jest jakby dwuznaczne :) Ale dzięki za rekomendację.. zachęciła mnie do obejrzenia :)
To mnie zawsze bawi - film ma 95 minut, na co około 95 sekund przypada na pocałunki a tu od razu etykietka. Ok, nie twierdzę, że kategoria ta należy się filmom, w których więcej czasu poświęca się takiego typu scenom, ale to film o nastolatkach, o dojrzewaniu, o wyborach, o przyjaźni, o poszukiwaniu siebie - brzmi to dużo bardziej otwarcie niż zamykanie całej historii w tym skrócie.
Używając przymiotnika „ciepły”, miałem na myśli: pełen uroku :)
Nawiązując jednak do Twojej dwuznacznej interpretacji (nie zarzucam Ci ani nutki złośliwości) i do faktu, iż kilka osób dopatruje się paraleli pomiędzy tym filmem a „Wyśnionymi miłościami” Dolana, postanowiłem nieco rozpisać się na ten temat :)
Czy faktycznie są jakieś podobieństwa? Są, ale nawet jeśli Daniel Ribeiro inspirował się obrazem Kanadyjczyka, to śmiem twierdzić, że obydwa filmy wywołują zgoła odmienne doznania artystyczne. Wracając do „ciepłości”, to mimo że „gejowska zniewieściałość” wybitnie przesyca obraz „Wyśnionych miłości”, to absolutnie nie ma ona miejsca w produkcji brazylijskiej. Warto podkreślić, że główną osią tematyczną „W jego oczach” nie jest ani homoseksualizm, ani też upośledzenie (ślepota), tylko dojrzewanie, uczenie się podejmowania ważnych decyzji, poszukiwanie siebie samego czy przede wszystkim pierwsza miłość. Nie będę się tutaj rozpisywał na temat twórczości Dolana, bo nie jest to przedmiotem mojej wypowiedzi.
Czy film należy zaliczyć do tzw. produkcji „gejowskiej” i czy zatem powinien być sygnowany skrótem LGBT? Zdecydowanie nie. Głównym warunkiem i punktem wyjścia do zdefiniowania powieści (w przypadku literatury) jako gejowskiej, i filmu (w przypadku kinematografii) jako gejowskiego jest konstelacyjne usytuowanie kontekstu homoseksualnego jako wątku centralnego dzieła. Innymi słowy, homoseksualność musi być ujęta jako tło obrazu, na którym wszystkie namalowane elementy to pozostałe tematy utworu ściśle z nią (homoseksualnością) związane, bądź z niej wynikające. Nie wystarczy zatem nazwać powieści gejowską tylko dlatego, że jeden z bohaterów jest gejem. Wiele osób do worka opatrzonego mianem „powieść gejowska” wrzuca „W poszukiwaniu straconego czasu” Prousta czy „Fałszerzy” Gide’a, co mnie osobiście przyprawia o białą gorączkę :D
Wróćmy do podobieństw łączących dwa obrazy: „W jego oczach” i „Wyśnione miłości”.
W jednym jak i w drugim filmie jest troje bohaterów: najpierw dziewczyna (Giovanna) i chłopak (Leonardo) tworzą relację opartą na przyjaźni, ale po jakimś czasie pojawia się ktoś nowy (Gabriel). W filmie Dolana główny bohater (Francis) jest jawnym gejem, natomiast orientacja seksualna Leo nikomu nie jest znana. W „W jego oczach” nowo przybyłym interesuje się z tej dwójki tylko Leo, ponieważ Giovanna jest platonicznie zakochana w niewidomym przyjacielu, z czego chłopak kompletnie nie zdaje sobie sprawy. Natomiast w obrazie Dolana, obydwie postacie nieszczęśliwie (według mnie bardzo też niedojrzale) lokują swoje uczucie w „urodziwym blondynku” o imieniu Nicolas. Fakt, na końcu obydwóch filmów pojawia się nowy chłopak, ale w przypadku „W jego oczach” reżyser (najprawdopodobniej) chce dać szansę na miłość samotnej Giovannie. U Dolana chodzi o kolejne dziwne uczucie, kierowane w dużej mierze niedojrzałością emocjonalną dwojga bohaterów, a zwłaszcza Francisa, w którego oczach łatwo można wyczytać: „och, kolejny słodziak, gej czy hetero, nieistotne, i tak się w nim zakocham. A jak nie odwzajemni moich uczuć - jak ten poprzedni - to do niego będę miał pretensje” (chodzi mi o reakcję Francisa w chwili, gdy podszedł Nicolas i zapytał, co słychać).
Kolejne podobieństwa: w obydwu filmach jest impreza, oraz scena z wąchaniem ubrania należącego do obiektu westchnień, z tą różnicą, że w filmie brazylijskim rzeczony epizod ma charakter czysto emocjonalny tudzież duchowy, natomiast u Dolana wybitnie erotyczny (masturbowanie się). To chyba na tyle podobieństw jeżeli chodzi o fabułę.
W filmie „W jego oczach” duże znaczenie mają prolepsy i analepsy, czyli pojawienie się pewnego element, który zostaje powtórzony w dalszej części filmu. Są to:
- rozmowa o jeździe na rowerze
- zbyteczność kąpielówek podczas kąpieli w basenie (sen Leonarda)
- opowieść o zaćmieniu
- rzeczony nowy uczeń (dwukrotna nadzieja na miłość)
- oraz sam tytuł, który w oryginale brzmi „Dzisiaj chcę wracać sam”. Pojawia się on jeszcze raz między przedostatnią a ostatnią sceną, lecz w zmienionej formie: „Dzisiaj (przekreślony okolicznik czasu) nie chcę wracać sam”.
Mamy jeszcze gradację: komentarze kierowane pod adresem relacji Leonarda i Gabriela (pod szkołą, na basenie, pod szkołą - łatwo można dostrzec klamrę scalającą związek dwojga chłopaków).
Aktor grający Leonarda w życiu pozafilmowym nie jest niewidomy. Po prostu dobrze zagrał, przez co był nad wyraz przekonujący :)