REWELACJA:
- świetne kawałki muzyki, klasyczny jazz na flet poprzeczny. :)
- Burt Lancaster - klasa sama w sobie...
Z jednej strony dość klasyczny NOIR, oparty o wątek przestępstwa i rywalizacji o kobietę. Jakoś mam wrażenie że im późniejsza rocznikowo produkcja tym bardziej staje się prostsza (wygładzona) fabularnie a zawiła psychologicznie.
Zamiast na wielopiętrową intrygę (choć tej nie brakuje dynamiki) nacisk kładziony jest raczej na portrety psychologiczne, zmienne relacje i zachowania bohaterów. Intryga naładowana psychologicznymi zwrotami akcji, retrospekcja miesza się z teraźniejszością, czas się zapętla i przeskakuje w przód i wstecz, emocje bohaterów kipią w całym spektrum. Zwłaszcza kobieta fatalna odegrana z brawurą, do końca nieprzenikniona. Finałowe sceny i rozwiązanie akcji można uznać za klasykę gatunku - prawdziwe intencje, zaskoczenie, gorzka prawda, śmierć, smutek, brak dobrego wejścia...
Szkoda że poza sceną muzyczną w barze filmowi brakuje trochę klimatu noir i całej tej otoczki obyczajowej i kulturowej lat 30/40. Ekstra punkt należy się natomiast za tytuł a w zasadzie za jego oddanie w obrazie - cały czas, do końca nie wiemy "kto kogo" ???