Obejrzałem dzisiaj po raz pierwszy nowszą wersję, starszą widziałem już kilka razy. Książka - moim zdaniem - nie nadaje się do realizacji w postaci 1,5h filmu fabularnego. Za dużo jest w niej elementów istotnych, a przy dzisiejszych możliwościach technicznych, możliwych do pokazania w filmie. Jedynie forma serialu byłaby wskazana. Można wtedy podzielić całość na odcinki, które nikogo nie znużą, a dzieło filmowe będzie bardziej zbliżone do książki, niż to ma miejsce w obu podejściach, które zrealizowano do tej pory. Każda z wersji odbiega od książki. Może i taki był zamysł realizatorów, ale mnie to osobiście irytuje, bo książkę przeczytałem kilkanaście razy i chciałbym, że film zrobiony był z rozmachem i oddał to, co daje książka. Nie wiem tylko czy w obecnych czasach jest taki temat do uniesienia. Kilka lat temu produkcja filmowa zmierzyła się z dziełem Quo Vadis. Jest serial... ale jakiś taki bez wielkiego kunsztu. Podobnie może być z "W pustyni i w puszczy". Jeśli miałbym porównywać, to chyba bardziej przemawia do mnie wcześniejsza wersja filmu, tylko dźwięk jest daremny. W nowej wersji poruszony wątek puszczania latawców.... zakończony na jednej sztuce ;-) I tę jedną sztukę znaleźli ojcowie... ktoś pomyśli, że Sienkiewicz był naiwny. I tak można by wymieniać niedopracowane niuanse.
Dopatrzyłem się, że jest forma miniserialu tej nowej wersji, ale pewnie różni się tylko tym, że jest poszatkowana na odcinki. Nie wiem na 100%, domyślam się tylko

a jakie ważne fakty pominięto w serialu z 1973? może pan powiedzieć?

Hmm, z tego co pamiętam, to po uwolnieniu Kinga i wyruszeniu w dalszą podróż, Staś, Nel, Kali, Mea i Nasibu przybyli do takiej wioski, gdzie Staś miał zjeść kawałek wodza, a wódz kawałek Stasia - wyręczył go z tego Kali. Potem w innej wsi był fetysz, który okazał się latawcem. W filmie w tym czasie puszczane są jakieś migawki z życia murzyńskich wsi, potem nie wiadomo skąd przyplątał się Smain ze swoim oddziałem, w międzyczasie nawiał King.... który w książce odegrał główną rolę w wojnie plemion Wahima i Samburu ;-)

To bardzo niewiele ważnych rzeczy pominięto w serialu w takim razie,bo wioska i sloń nie sa istotne

ja nie powiedziałem, że to wszystko, tyle mi się akurat przypomniało, poza tym najbardziej denerwował mnie dźwięk w tej produkcji

Oglądałam obydwie wersje i sądzę, że bardziej zgodna z książką jest starsza wersja. Wg. mnie jest też duzo lepsza od nowszej. Ale nic nie pobije książki. :)

Zdecydowanie starsza wersja i zdecydowanie żadna ekranizacja nie przebije książki. A takiej Nel jak Monika Rosca to już nie będzie. Głos ma jak drobna, 9-10-letnia dziewczynka - czyli normalny. Druga wersja... dla tych co książki nie znają.

a co ważnego z książki pominięto? proszę wymienić,jak można,bo nie pamiętam książki po tylu latach

(piszę to poważnie nie kpiąco). "W pustyni i w puszczy" ma opinię książki dla dzieci. Wg mnie jest najlepszą z powieści Sienkiewicza i z pozostałych jego utworów. (podobnie jest np. z "Robinsonem Crusoe"). Odkryłem to po wielu latach. W filmach , celne spostrzeżenia i poglądy Sienkiewicza na tamtejsze ówczesne realia są albo nieobecne albo drugoplanowe i giną w fabule - akcji.
Jedna z takich różnic (żeby nie pisać elaboratu) - porównaj postać Stasia z obu ekranizacji: 1973 - poważny, odpowiedzialny, prawie się nie uśmiechający, traktujący bardzo poważnie sprawy religii i patriotyzmu, opieki nad Nel, choć nastolatek. W drugiej: nastolatek-łajza.
Zobacz jeszcze na reakcje publiczności kinowej. Pierwszy film nie miał takich możliwości technicznych i plenerowych jak wersja późniejsza. I teraz po ponad 40 latach - młode pokolenia wybierają wersję starszą!!! Dlaczego? Zachęcam Cię do przeczytania ponownie, po latach "W pustyni i w puszczy" - wiele kwestii jest tam ponadczasowych, piękny język no i Ty z biegiem lat spojrzysz na tę "książkę dla dzieci" inaczej. Pozdrawiam!!

Ale to nie jest wciąż odpowiedz,spytalem jakie ważne fakty z książki pominięto w serialu,mozna podac??

Pierwsza wersja jest lepsza bardziej oddaje ducha książki.Druga taka bardziej dla dzieci ,przygodowa.I kto by dziś zrobił film ,w którym młody chłopak strzela i zabija Arabów ?

Tym bardziej dziś w dobie politycznej postawności w 2020 roku.

Moim zdaniem ta z 1973. Ma parę wad, jak dog niemiecki zamiast mastyfa, słoń indyjski zamiast afrykańskiego, ale generalnie lepiej oddaje ducha książki, ma lepszy klimat, atmosferę, i nie jest tak okrojona jak ta z 2001. Główna przewaga wersji z 2001 to muzyka - z polskich kompozytorów muzyki filmowej nikt nie może równać się z Krzesimirem Dębskim. Ale mimo to wersja z 1973 mi się bardziej podobała.

a jakie ważne sceny z książki pominięto w serialu? bardzo proszę napisac,jak można

Jeśli chodzi o psa i słonia, to wyjaśnienie jest proste. Słonie indyjskie są łatwiejsze do tresury i oswojenia, z dogami pewnie jest podobnie. Myślę, że to sa mniej znaczące szczegóły.

Naćpaliście się wszyscy? Bo widzę, że wszyscy tu piszą, że starsza wersja jest bardziej zgodna z książką! Oglądaliście w ogóle te filmy? A może po prostu nie czytaliście książki? W starszej ekranizacji mamy takie radosne wymysły scenarzystów jak Kali starający się o rękę Mei czy finałowa rozprawa ze Smainem i jego ludźmi - łowcami niewolników (!!!).
Wersja z 2001 jest wierniejsza. Mimo, że krótsza, poświęca więcej czasu na ważne wydarzenia z książki (wątek febry Nel w starszym filmie jest tak jakoś szybko i byle jak "odhaczony"), a nie traci czasu na wprowadzanie jakichś bzdur, których w powieści nie było. Relacje Stasia, Nel i reszty ekipy też są lepiej oddane (więcej książkowych dialogów przeniesiono na ekran).
Tak więc wersja z 2001 może się wam, ludziska, nie podobać, ale nie ma bata - ona jest wierniejsza książce.