PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=38662}

W rytmie rave

Groove
2000
6,2 275  ocen
6,2 10 1 275
4,0 2 krytyków
W rytmie rave
powrót do forum filmu W rytmie rave

Nie ukrywam, że filmy, które można by wrzucić do kategorii "filmy o dragach i imprezach" są jednymi z moich ulubionych. Dzieje się tak z dwóch powodów. Po pierwsze sam nieraz czuje się częścią tego co oglądam i wracam pamięcią do niezapomnianych chwil, a po drugie obejrzenie takiego filmu (jeżeli jest dobry) to trochę jakby tam być i móc szaleć przez całą noc nie ruszając się z domu i nie ryzykując potwornego kaca po jego obejrzeniu.

Wydaje mi się, iż wbrew pozorom bardzo trudno jest nakręcić film z tego właśnie gatunku. Ciężko w takim filmie o oryginalność, ciężko stworzyć coś nowego, gdyż fabuła jest prawie zawsze taka sama. Dobrze by było gdyby taka produkcja zawierała w sobie jeszcze jakiś przekaz a całość ukazywała z lekkim przymrużeniem oka i z solidną dawką humoru. Przykładem udanych filmów z tego gatunku są: „Human Traffic” (mój faworyt), „Dazed & Confused” czy ostatnio oglądany przeze mnie "Berlin Calling". Jeżeli ktoś nie oglądał choćby jednego z wyżej wymienionych filmów to niech pod żadnym pozorem nie zabiera się za "Groove" ...można bowiem błędnie stwierdzić, iż wszystkie będą takie jak ten ostatni.

"Groove" przede wszystkim razi swoją sztucznością, a widać to prawie wszędzie. Osoby, które mają choć minimalne pojęcie o kulturze klubowej nieraz będą słuchały tej plastikowej wymiany zdań lekko zniesmaczone. Zachowanie bohaterów jest nienaturalne, czasem przerysowane, innym razem oparte na stereotypach. Przykładem niech będzie motyw narkotyków, po których bohaterowie zachowują się na zmianę jak postacie z kampanii antynarkotykowej lub jak żenujące wyobrażenia ludzi którzy z takimi substancjami nie mieli żadnej styczności.

Równie fatalnie jest z fabułą. Wiadomo że nie ma co się spodziewać fajerwerków na tym tle, szczególnie w filmie tego typu, taki zabieg mógłby nawet popsuć całą zabawę. Jednak w "Groove" reżyser chyba tą zasadę wziął zbyt dosłownie - w tym filmie fabuła praktycznie nie istnieje. Większość wątków to sprawy powierzchowne i błahe, które na dodatek nagle i bez żadnego wyjaśnienia się urywają. Nie jest to też jakaś forma artystycznego niedopowiedzenia, po prostu się urywają i tyle, widz nie zastanawia się nawet przez chwilę co się mogło wydarzyć dalej.

Całość dzieli się na trzy części, na początku wszyscy się organizują, później szaleją w opuszczonym magazynie a na koniec jest zjazd (a właściwie to go nie ma, co mnie dodatkowo dziwi). Zaskakujące jest to, iż najgorszą częścią jest właśnie sama impreza - jest mdła, monotonna, bezbarwna, sztuczna, nie ma w sobie nic z realizmu, kompletnie nic się nie zmienia a przed ekranem przewijają się wciąż te same obrazy. Sami bohaterowie swoją grą także nie wnoszą nic specjalnego do filmu, na tym polu film wypada po prostu bardzo przeciętnie.

Rzeczą, która może ten film w jakiś sposób ratować jest muzyka, która jest całkiem nieźle dobrana, wkomponowana w całość, i po prostu przypadła mi do gustu. Za plus można także uznać sam pomysł ...który niestety został rażąco źle wykonany, szkoda.

Osobą które zastanawiają się nad obejrzeniem tego filmu szczerze go odradzam. Zamiast tego proponuje obejrzeć (nawet po raz któryś) „Human Traffic” a nadmiar gotówki przeznaczyć na krążek ze ścieżką dźwiękową do „Groove” lub na piątkowy clubbing ;)

mothzart

ogladajac groove popelniles jeden blad. byles przygotowany na film. w skrocie - obejzyj po paru piwkach, ze znajomymi, niekoniecznie z oczami wlepionymi w ekran. ten film nie jest po to aby sledzic fabule, on ma za zadanie stanowic tlo.

w human traffic czy berlin calling fabula z pewnoscia jest ciekawsza, ale w zadnym z powstalych filmow nie ma tak dobrego doboru polamanych beatow. muzycznie zdecydowanie najlepszy, zwlaszcza dla raverow i fanow drumenbejsu.


i masz racje, nalezy odradzic ta produkcje komus kto chce obejrzec film. natomiast zdecydowanie nalezy polecic na rozkrecenie imprezy.


pozdrawiam