Niezbyt dobry western, bardzo schematyczny i przez to zwyczajnie nudny. Przewidywalny, od początku było wiadomo, jak to się skończy. A realiów dzikiego zachodzu to to na pewno nie oddaje... Szkoda, zmarnowany potencjał. 6/10.
PS. Dobrze, że nie wystąpił tu durny szeryf łejn. Za to Lee Van Cleef - klasa sama w sobie. Pozdrawiam.
twój 'Dobry zły i brzydki' jest jeszcze bardziej przewidywalny, od poczatku wiedziałem że to Eastwood zgarnie skarb, a Anielskie Oczy zginie hłehe
przecież to było pewne że ''dobry'' i miłosierny Eastwood podzieli się skarbem z biednym ''brzydalem''
A było również pewne, że doskonały i czysty szeryfek Łejniak wraz z jakimś śmierdzącym żulem i zniedołężniałym starcem złapią około 10 bandytów w Rio Bravo. Brzydę się tym kiczem twoich ukochanych łesternów. Ale nie martw się. Gdy byłem w twoim wieku, też mi się podobały, ale ty też z tego wyrośniesz. Pogadamy za 10 lat.