Ani to film moralizatorski ani western trochę z tego z tamtego i w sumie nic konkretnego nie ma. Porządna rola tytułowego Marschalla wzmacnia ten film, ale pierwsza godzina jest po prostu nudna, a końcówka jest zwyczajnie słaba. Film z aspiracjami na coś głębszego, ale płytko to wyszło, gdyby nie rola głównego bohatera to film byłby nieznaczący.